Zmianę nazwy projektu o bonie energetycznym tłumaczył na portalu „X” minister w kancelarii Prezesa Rady Ministrów Maciej Berek. – Taki tytuł lepiej odzwierciedla treść projektu obejmującego zamrożenie cen na energię elektryczną, gaz i ciepło systemowe oraz nakazującego pilną modyfikację obowiązujących taryf i uruchamiającego dodatkowe wsparcie (w postaci bonu energetycznego - red.) dla rodzin najsłabszych ekonomicznie – napisał.
We wtorek 7 maja rząd zajął się projektem ustawy o dalszym mrożeniu cen energii po 1 lipca, który po debacie został przyjęty. Po przyjęciu projektu przez rząd 7 maja Sejm i Senat mogłyby zająć się nim na najbliższym posiedzeniu 8, 9 i 10 maja, a dalej ustawa miałaby trafić do podpisu prezydenta. Po wejściu w życie ustawy spółki wskazane przez prezesa URE muszą mieć czas na przygotowanie nowych propozycji taryf. Będą miały na to siedem dni. Prezes URE powinien je otrzymać najpóźniej do 16 maja. Wówczas URE potrzebuje miesiąca na rozpatrzenie wniosków taryfowych. Najpóźniej na dwa tygodnie przed okresem wejścia nowych taryf (a więc 1 lipca) prezes URE musi je ogłosić. Będzie to przed 16 czerwca. Już na tym etapie widać więc, że projekt jest spóźniony.