Diagnoza lekarska jest dosyć łatwa do przewidzenia. Obecne zasady płatności, mimo że poważnie zreformowane, często nie służą wcale biednym rolnikom, lecz wielkim firmom czy arystokratom, jak brytyjska rodzina królewska. I choć przypadki finansowania klubów golfowych są coraz rzadsze, to jednak właśnie one trafiają na czołówki gazet.
- Wkurza mnie to - mówiła jak zawsze bezpośrednia duńska komisarz ds. rolnictwa. I ma rację, bo to margines WPR. Paradoksalnie jednak takie właśnie afery mogą pomóc ją zreformować. Ludzie nie lubią bogatych, a tym bardziej nie mogą znieść sytuacji, gdy ci bogaci dostają dodatkowo pieniądze podatników.
Bruksela chce dokonać uzgodnienia reformy szybko, już w 2008 roku. Musi do tego przekonać większość państw członkowskich, w tym Francję - największego beneficjenta dopłat rolnych. Duńska komisarz ma teraz świetną okazję. Indie i Chiny się bogacą, a pola w Australii wysychają. Popyt na żywność jest tak duży, że dawno już stopniały unijne góry masła i mleka, a obowiązkowe ugory trzeba było zasiać. Teraz opłaca się być producentem rolnym nawet bez wielkich subsydiów. Rolnicy zachęceni wizją znoszenia limitów produkcji mogą się zgodzić na bolesne elementy kuracji.