A przecież sonaty – największe utwory na fortepian solo, jakie skomponował Chopin – to niemal muzyczne Himalaje. Te dwie najważniejsze, obecne w obowiązkowym programie Konkursu, sprawiały zresztą kłopot od momentu ich powstania. Tak bardzo odbiegały od ówczesnych kanonów sonatowej formy, że uznano je za pomyłkę, takiego zdania był nawet Robert Schumann, który przecież Chopina nazwał geniuszem.
Musiało minąć wiele lat, nim w pełni doceniono ich nowatorskie, wręcz rewolucyjne znaczenie w historii XIX-wiecznej muzyki.
Do dziś zresztą wśród fortepianowych sonat zajmują wyjątkową pozycję. Z tych dwóch Chopinowskich kompozycji – b-moll oraz h-moll – bardziej popularna wydaje się być ta pierwsza, ale kryje w sobie kilka pułapek, jaką jest choćby zagadkowa, gwałtowna, a bardzo krótka, jakby urwana, ostatnia część czwarta („Muzyką to nie jest” – miał o niej powiedzieć Schumann). Częścią Sonaty b-moll jest też słynny marsz żałobny, prowadzący od dawna samodzielny, niemal popkulturowy, żywot.
Czytaj więcej
Do rozpoczynających się 14 października przesłuchań III etapu jury Konkursu Chopinowskiego wytypo...
Sonata z marszem żałobnym
Pierwszego dnia trzeciego etapu Sonatę b-moll wykonała czwórka uczestników: Eric Guo z Kanady, David Khrikuli z Gruzji, Koreańczyk Hyuk Lee i Tianyou Li z Chin. 23-letni Kanadyjczyk od pierwszych gwałtownych akordów konsekwentnie budował jej narrację, umiejętnie łącząc z dramatyzmem tej części inne w charakterze, a następujące po niej scherzo. Umiejętnie też narastało napięcie w marszu żałobnym.
Tym niemniej ciekawsze interpretacje przyniosła popołudniowa sesja wtorkowych przesłuchań. Niezwykle dramatyczną, trzymającą słuchacza cały czas w napięciu wersję Sonaty b-moll przedstawił 21-letni Chińczyk Tianyou Li. Kulminacją jego porywającej interpretacji stał się właśnie marsz żałobny. Bardzo konsekwentnie odczytał też tę sonatę 18-letni Koreańczyk Hyo Li, który po raz kolejny dał dowód swej zadziwiającej dojrzałości pianistycznej. Warto dodać, że obaj ci bardzo młodzi pianiści w poprzednim etapie zagrali też nieobowiązkową, Sonatę c-moll, skomponowaną przez Chopina w młodzieńczych latach. Taki repertuarowy wybór to dowód na to, jak bardzo różnorodny (i trudny) jest tegoroczny Konkurs.
Hyuk Lee
Należy jeszcze wspomnieć o 24-letnim Davidzie Khirkulim. Jego interpretacja Sonaty b-moll była bardziej stonowana, marsz żałobny nieco wyciszony. Gruziński artysta prezentuje pozbawioną konkursowych błysków, ale bardzo dobrą pianistykę. Szkoda tylko, że zdarzają mu się pomyłki tekstowe.
Sonata pełna niuansów
Skomponowana przez Chopina cztery lata przed śmiercią Sonata h-moll jest jeszcze trudniejsza. Nie ma w niej mocnego dramatyzmu, cechuje ją natomiast i bardziej złożona struktura, i większy liryzm, co wymaga od pianisty wrażliwości na rozmaite niuanse czy odcienie barwowe. Kunsztowną formę ma już początkowe Allegro, część trzecią – Largo – urzeka pięknem pomysłów melodycznych, finał wymaga z kolei wirtuozerii.
Czytaj więcej
Po niesłychanie ekscytujących piątkowych przesłuchaniach na Konkursie Chopinowskim, które cechowa...
Ze złożonością Sonaty h-moll niezbyt sobie poradził 22-letni Yang (Jack) Gao z Chin, nie złożyła mu się ona w spójną całość. Lepiej poradziła sobie jedna z najbardziej doświadczonych uczestniczek Konkursu, Shioro Kuwahara, ale grała zbyt zamazanym dźwiękiem. Najlepiej wypadł więc 25-letni Hyok Lee, który podobnie jak jego młodszy brat w całym swoim konkursowym programie umieścił – co się dotąd nie zdarzało – dwie sonaty, ale tą drugą, zagraną we wcześniejszym etapie, była Sonata b-moll.
Wszyscy uczestnicy trzeciego etapu muszą również zagrać mazurki z jednego cyklu o konkretnym numerze opusowym. Tradycyjnie sprawiają one pianistom tyle trudności, że to odrębny temat, wart omówienia przy relacji z kolejnego dnia przesłuchań.