Trochę nam tego brakowało po ciągu dotychczasowych, znakomitych zresztą występów pianistek i pianistów azjatyckich. W sobotę jako pierwszy europejską odmianę wniósł występujący pod neutralną flagą 26 letni Philipp Lynov. Od 2022 roku studiuje w Kolonii, ale wcześniej uczył się w moskiewskim konserwatorium, są więc w jego stylu gry echa szkoły rosyjskiej, która wywarła przecież duży wpływ na XX-wieczną pianistykę.

Dwa Wielkie Polonezy Es-dur

Philipp Lynov zatem nie podkręca tempa, operuje szeroką frazą, jego Wielki Polonez Es-dur miał odpowiednią porcję dostojeństwa połączonego z tanecznością. Niestety, tak jak i w I etapie, Lynov sprawia wrażenie mocno stremowanego, stąd zdarzają mu się potknięcia tekstowe, co może zaważyć na ocenach jury.

Philipp Lynov

Philipp Lynov

Foto: Wojciech Grzedzinski

Konkursowy układ sprawił, że tuż po nim na estradę wyszła Tianyao Lyu – kolejne cudowne dziecko z Chin, które dopiero 21 października skończy 17 lat. Ona także wybrała Andante Spianato i Wielkiego Poloneza Es-dur. Była bezbłędna, wszelkie ozdobniki skrzyły się pod jej palcami perlistym dźwiękiem, każda nuta była precyzyjnie wygrana, a jednak ten sam utwór w ujęciu Lynova – choć technicznie nie tak doskonały – miał więcej głębszych treści. Tianyao Lyu postawiła przede wszystkim na popis, stąd zagrała jeszcze bardziej wirtuozowskie Wariacje B-dur (te na kanwie „Don Giovanniego” Mozarta) oraz młodzieńcze Rondo Es-dur Chopina.

Dwa Polonezy fis-moll 

Szlachetności dodał muzyce Chopina 28-letni Ruben Micieli z Włoch, który nie forsuje dźwięku, lecz dba przede wszystkim o jego urodę a także o wyważenie proporcji brzmieniowych. Zaprezentował bardzo urozmaicony program, w którym obowiązkowych sześć Preludiów z op. 28, zwieńczył Polonezem fis-moll, umiejętnie podkreślając jego tragizm. 

Tym, którzy wolą nieco mocniejsze granie, zapewne mógł bardziej się podobać ten sam Polonez fis-moll w ujęciu 30-letniej Francuzki Nathalie Milstein. Już w I etapie pianistka bardzo dobrze się zaprezentowała. Teraz wybrała najtrudniejsze zadanie – wykonanie 24 Preludiów op.28, na co rzadko decydują się nawet koncertowi pianiści. A ona zagrała je bardzo naturalnie. 

To samo wyzwanie podjął z równie dobrym skutkiem 24-letni Vincent Ong z Malezji. Przedstawiciel kraju, który nie miał dotąd żadnych tradycji w Konkursie Chopinowskim, to chyba największe zaskoczenie II etapu. Jego jednak także można zaliczyć do pianistów hołdujących tradycji europejskiej. Studiuje w Berlinie, a w ogóle nauki pobiera niemal wyłącznie u pedagogów wywodzących się ze szkoły rosyjskiej. 

Vincent Ong

Vincent Ong

Foto: Krzysztof Szlezak

Preludia i koniec świata 

Poziom tegorocznego Konkursu potwierdza fakt, że spora grupa jego uczestników zdecydowała się wykonać cały komplet Preludiów op. 28, którymi Chopin oddał hołd uwielbianemu przez niego Bachowi. Tak jak on wykorzystał wszystkie 24 tonacje w dur i w moll, tworząc spójną całość, w której drobne preludia będące jakby jedynie szkicem utworu sąsiadują z rozbudowanymi kompozycjami. Zagranie ich to ogromny wysiłek, także intelektualny, więc Koreańczyk Kwanwook Lee ukończywszy dwudzieste czwarte preludium wstał i ukłonił się publiczności, a potem dopiero po oklaskach kontynuował występ. Takie sytuacje na Konkursie się nie zdarzają. Powiedział później, że po ostatnim preludium czuł się tak, jakby to był koniec świata. Musiał zrobić przerwę i zacząć budować świat od nowa.

W trzecim dniu II etapu wystąpił też Eric Lu, po dziesięciu latach walczący o drugą swoją nagrodę na Konkursie Chopinowskim. I udowodnił, że trzeba go brać pod uwagę w końcowej klasyfikacji. Sobotnie przesłuchania zakończył kolejny przedstawiciel europejskiej tradycji, Piotr Pawlak i wypadł lepiej niż w etapie poprzednim.

Eric Lu

Eric Lu

Foto: Krzysztof Szlezak