Solidarność z Izraelem nie oznacza, że każdą decyzję rządu Izraela uważamy za dobrą, ani że ją popieramy – wyjaśniał kanclerz Niemiec Friedrich Merz, tłumacząc się z zawieszenia eksportu niemieckiego uzbrojenia ofensywnego do Izraela. To pokłosie zapowiedzi rządu tego kraju o chęci zajęcia palestyńskiej Gazy i tysięcy cywilnych ofiar zabitych przez żołnierzy armii Izraela. Abstrahując od słusznej krytyki ludobójstwa, warto zwrócić uwagę na inną istotną kwestię. Jest to kolejny przykład tego, że państwo, w którym broń jest produkowana, istotnie ogranicza możliwość jej zakupu przez kraje trzecie.
Z tym zjawiskiem mieliśmy do czynienia także podczas wojny na Ukrainie. Przez długi czas to Izrael blokował dostawy swojego sprzętu do tego kraju. To się zmieniło, ale w pierwszej fazie wojny był to problem. Obiekcje co do eksportu miały także m.in. Szwajcaria czy Korea Południowa, z którą blisko kooperuje Polska. Także Niemcy zastanawiały się, czy przekazywać czołgi Leopard, co mogło doprowadzić do dużego skandalu dyplomatycznego, ponieważ niektórzy politycy w Polsce sugerowali, że przekażemy te pojazdy Ukraińcom nawet bez zgody Niemiec.
Własny przemysł zbrojeniowy to podstawa
Oczywiście są też takie państwa jak Chiny, które np. komponenty do bezzałogowców dostarczają i Rosji, i Ukrainie. Jednak zazwyczaj decyzje o sprzedaży uzbrojenia krajom trzecim są zgodne z polityką danego kraju. A ta polityka czasem się zmienia. To szczególnie widać w ostatnich miesiącach i relacjach amerykańsko–ukraińskich, gdy dostawy broni były wstrzymywane dosłownie z dnia na dzień.
Czytaj więcej
W pierwszej połowie 2025 r. przychody Rheinmetalla wzrosły o prawie 10 proc., ale na koniec roku...