Żywność będzie dalej drożeć. Wojna w Ukrainie nie wyczerpała potencjału zwyżek

Eksperci są zgodni: dotychczasowe mocne podwyżki cen żywności na świecie po wybuchu wojny w Ukrainie nie wyczerpują potencjału dalszych zwyżek.

Publikacja: 04.05.2022 21:02

Największy zamęt na światowych rynkach żywnościowych budzą dziś obawy o wyniki tegorocznych zbiorów

Największy zamęt na światowych rynkach żywnościowych budzą dziś obawy o wyniki tegorocznych zbiorów zbóż

Foto: CameraCraft/shutterstock

Po wybuchu wojny na giełdach i rynkach żywności najmocniej drożały zboża i oleje roślinne, bo Ukraina i Rosja należą do ich znaczących producentów. Rekordowe zwyżki cen zanotowała pszenica, a kukurydza, jęczmień i sorgo były najdroższe od 1990 r. Gwałtownie drożał olej słonecznikowy i rzepakowy, ale też palmowy i sojowy.

Wojna podbija ceny

– Wydaje się, że rynek już skonsumował wybuch wojny w Ukrainie – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego Santander Bank Polska. – Kwiecień przyniósł pewną stabilizację, choć ceny pozostały na bardzo wysokich poziomach – dodaje.

Zwraca przy tym uwagę, że sytuacja na obszarze Ukrainy jest nadal bardzo dynamiczna. A jedna z ważniejszych obaw dotyczy tegorocznej ukraińskiej produkcji zbóż i roślin oleistych oraz możliwości eksportu surowców rolnych z nowych zbiorów w kontekście działań wojennych na Morzu Czarnym.

– Warto zauważyć, że jesienne kontrakty na giełdach towarowych są wyceniane obecnie jedynie o kilka do kilkunastu procent poniżej kontraktów na maj i czerwiec. Rynek więc antycypuje utrzymanie wysokich cen surowców rolnych. To oczywiście nie oznacza gwarancji wysokich cen, ale pokazuje skalę niepewności na rynkach. A przecież tocząca się wojna nie jest jedynym czynnikiem, który wspiera ceny zbóż – mówi Grzegorz Rykaczewski.

W podobnym tonie wypowiadają się i inni nasi rozmówcy. – W przypadku produktów roślinnych światowe giełdy bardzo szybko i gwałtownie zareagowały na agresję Rosji na Ukrainę. Można przyjąć, że większość ryzyka związanego z brakiem dostępności zbóż i roślin oleistych z tych dwóch krajów na rynku światowym została już uwzględniona w zmianach cen tych produktów na giełdach – ocenia Paweł Wyrzykowski, starszy analityk Sektora Food & Agri w Banku BNP Paribas.

Nieco inaczej, jego zdaniem, wygląda sytuacja w przypadku produktów zwierzęcych. Zwyżki cen produktów roślinnych przekładają się na wzrost cen pasz, które są głównym kosztem w produkcji mięsa wieprzowego, drobiowego czy produktów mleczarskich. Dodatkowo wzrost cen nawozów, oleju napędowego wpływa na koszty produkcji pasz objętościowych dopiero w obecnym sezonie. Pasze te będą wykorzystywane przez producentów w drugiej połowie roku. Stąd w przypadku produktów zwierzęcych niewykluczone są dalsze zwyżki.

– Z uwagi na specyfikę umów handlowych oraz praktykę komercyjną producenci żywności z pewnym opóźnieniem odzwierciedlają wzrost kosztów produkcji w cenach swoich produktów dla konsumentów. Dlatego ostatnie zwyżki po stronie surowców jeszcze nie w pełni są widoczne w cenach detalicznych, co oznacza, że możemy spodziewać się dalszych zwyżek cen żywności na świecie, które według Banku Światowego w skali roku wzrosły już o 37 proc. – mówi Paweł Wyrzykowski. – Dodatkowo, jak wskazuje Bank Światowy, nawozy i energia mają kluczowe znaczenie dla cyklu upraw, zwyżki cen tych czynników nakładają się na siebie, tworząc napięcie bezpieczeństwa żywnościowego, które potrwa kilka miesięcy, a prawdopodobnie nawet do przyszłego roku – dodaje.

– Ponieważ działania wojenne cały czas się toczą i nie sposób przewidzieć, kiedy ani jakim rezultatem się zakończą, to nie można, niestety, zakładać, że nie grożą nam kolejne związane z nimi zwyżki cen – mówi z kolei Paweł Kowalski, ekspert z Departamentu Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao.

Eskalacja zniszczeń

Jego zdaniem wystarczy spojrzeć na notowania kontraktów terminowych na główne zboża i rośliny oleiste czy na dzienne odczyty indeksów International Grain Council dla pszenicy i kukurydzy. Najsilniejsze zwyżki przypadły na dwa pierwsze tygodnie od momentu wybuchu wojny, po czym druga połowa marca przyniosła korektę. – Można w związku z tym przyjąć, że wzmożona fala zakupów, która miała wówczas miejsce, w pewnym stopniu wynikała z paniki, a nie tylko realnej oceny spadku globalnej podaży. Jednak poczynając od drugiego tygodnia kwietnia – kiedy stało się jasne, że odwrót armii rosyjskiej spod Kijowa nie zapowiada końca wojny, lecz jedynie koncentrację działań na wschodzie Ukrainy – ceny ponownie zaczęły rosnąć, zbliżając się w połowie miesiąca w okolice poziomów z pierwszej połowy marca. Pokazuje to, że rynek pozostaje wrażliwy na wszelkie zmiany sytuacji na froncie, podobnie jak na wydarzenia na scenie geopolitycznej – tłumaczy Paweł Kowalski.

Jego zdaniem nie ma jednak możliwości, aby przewidzieć, na jakie wolumeny eksportowe z tych państw będzie można ostatecznie liczyć w tym roku. Przedłużanie się wojny i dalsza eskalacja zniszczeń wpływać będą negatywnie na oczekiwania i nastroje, sprzyjając zwyżkom cen, podczas gdy względnie szybkie ograniczenie lub zawieszenie działań, w szczególności perspektywa możliwie korzystnych dla Ukrainy postanowień pokojowych, mogłoby przynieść korektę.

Po wybuchu wojny na giełdach i rynkach żywności najmocniej drożały zboża i oleje roślinne, bo Ukraina i Rosja należą do ich znaczących producentów. Rekordowe zwyżki cen zanotowała pszenica, a kukurydza, jęczmień i sorgo były najdroższe od 1990 r. Gwałtownie drożał olej słonecznikowy i rzepakowy, ale też palmowy i sojowy.

Wojna podbija ceny

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika