Ważą się losy bezpłatnej przedsądowej pomocy prawnej. Była o niej mowa na jednym z ostatnich posiedzeń rządu. Z informacji „Rz" wynika m.in., że resort finansów nie ma w tej chwili środków na taką pomoc w budżecie państwa. W związku z tym szef rządu miał wskazać, że w takiej sytuacji mogą się na nią znaleźć środki, jeśli zostaną wygospodarowane z budżetu resortu sprawiedliwości.
– Prowadzimy analizy dotyczące możliwości sfinansowania środków z budżetu resortu – potwierdza wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski.
Według różnych szacunków miałaby ona kosztować od kilkudziesięciu do kilkuset milionów złotych. W resorcie sprawiedliwości powstały więc różne warianty – w zależności od tego, ile środków mogłoby zostać przeznaczonych na realizację tego projektu.
– Mamy przygotowanych kilka koncepcji, dotyczących systemu pomocy prawnej – mówi Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Zawodów Prawniczych i Dostępu do Bezpłatnej Pomocy Prawnej w MS. – Nie chcemy tworzyć dodatkowych struktur, by nie zwiększać kosztów, tylko oprzeć się na istniejących, np. na ośrodkach pomocy społecznej.
Jednym z pomysłów jest, aby te ośrodki – jako najlepiej znające określone środowisko – miałyby podejmować decyzje co do przyznania pomocy – w formie bonu. W zależności od tego, ile wynosiłby budżet projektu – mogliby je otrzymać albo tylko ci, którzy są uprawnieni do zasiłku z opieki społecznej, albo szersze grono. Z takim bonem osoba uprawniona mogłaby się zwrócić do organizacji pozarządowej zajmującej się poradnictwem, radcy czy adwokata, którzy wpisani byliby na listę podmiotów biorących udział w projekcie. Na razie jest to tylko jedna z wielu wstępnych koncepcji, podlegających analizie – dodaje dyr. Kujawa.