Prezes Glapiński nie zadeklarował wprost, że cykl podwyżek stóp procentowych dobiegł końca. Kilkakrotnie jednak powtarzał, że stopy procentowe są „na szczycie lub blisko niego”. Podkreślał przy tym, że wciąż kluczowe dla decyzji RPP będą dane o inflacji. – Jeśli inflacja będzie przyspieszała, to po wakacjach będziemy nadal podnosić stopy procentowe – powiedział.
Prezes NBP podkreślił jednak, że w świetle najnowszych prognoz Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP (tzw. projekcji), po wakacjach potrzeby podnoszenia stóp już nie będzie. – Z projekcji wyłania się taki obraz, że szczyt inflacji przypadnie w lecie. I potem inflacja zacznie schodzić w dół - tłumaczył.
„Raport o inflacji”, w którym nowe prognozy DAiBE zostaną szczegółowo przedstawione, NBP opublikuje w poniedziałek. Ich zarys znalazł się jednak już w czwartkowym komunikacie po posiedzeniu RPP. W ocenie analityków z DAiBE, w tym roku inflacja wyniesie prawdopodobnie 14,3 proc. (to środek przedziału, w którym inflacja znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem), zamiast 10,8 proc., jak przewidywali w marcu.
W 2023 r. inflacja ma zwolnić, ale tylko do 12,5 proc., zamiast do 9 proc. Prognoza na 2024 r. to 4,1 proc., minimalnie mniej niż w marcu. Zakładając, że ścieżka inflacji będzie przez cały rok opadała, to pod koniec 2024 r. roku mogłaby ona znaleźć się w okolicy 2,5 proc., czyli celu NBP. Na to wskazał też prezes Glapiński, tłumacząc, że dotychczasowe zacieśnienie polityki pieniężnej może się okazać wystarczające. Projekcja została bowiem przygotowana przy założeniu, że stopy zostaną na czerwcowym poziomie.
Jednocześnie – na co szef banku centralnego też zwracał uwagę – w ostatnich miesiącach mocno pogorszyły się perspektywy wzrostu polskiej gospodarki. Według DAiBE w tym roku PKB Polski zwiększy się prawdopodobnie o 4,7 proc., po 5,9 proc. w 2021 r. Tak dobry wynik będzie jednak głównie efektem udanego przełomu lat. W 2023 r. wzrost PKB zwolnić ma już do zaledwie 1,3 proc., zamiast do 3 proc., jak sugerowały prognozy marcowe. Na 2024 r. oczekiwany jest zaś obecnie wynik na poziomie 2,3 proc., zamiast 2,7 proc.