Niedzielne głosowanie w turystycznym raju określi, kto będzie dominował w niższej izbie tajskiego parlamentu.
Juntę reprezentuje partia o dumnej nazwie „Siła Państwa Ludu" (Palang Pracha Rath). Jej jedynym kandydatem na premiera jest obecny szef rządu, były szef junty wojskowej, generał, który jednak formalnie odszedł do cywila, Prayuth Chan-ocha.
Nawet jeśli wojskowi – wraz z niewielkimi partiami, który przymknęły do nich – nie uzyskają zadowalającej większości, to i tak mają największą szansę na władzę. Po ostatnim zamachu stanu w 2014 roku, w 2017 wprowadzili w życie konstytucję, która powołała do życia izbę wyższą parlamentu, senat. A w nim wszystkie 250 miejsc obsadzanych jest przez nominantów junty, jednak by zostać premierem, trzeba zdobyć większość głosów z obu izb.
Ponieważ izba niższa – do której wybory odbywają się w niedzielę – liczy 500 miejsc, to ewentualny kandydat wojskowych na szefa rządu potrzebuje w niej tylko 126 deputowanych, by objąć władzę.
Najważniejszym przeciwnikiem wojskowych jest partia „Dla Tajlandii" (Pheu Thai), założona przez multimiliardera Thaksina Shinawatrę. Mimo, iż sam bogaty to politycznie odwoływał się do biedniejszej, statystycznie częściej mieszkającej na wsi części wyborców Tajlandii, których ominęły profity związane z gospodarczym wzrostem zapoczątkowanym po 2005 roku. Z tego też powodu Thaksin uważany jest za populistę.