Limity przyjęć na aplikacje budzą kontrowersje

Korporacje z mieszanymi uczuciami przyjęły koncepcję dwóch państwowych egzaminów prawniczych przygotowaną przez ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego

Aktualizacja: 19.02.2008 07:41 Publikacja: 19.02.2008 00:27

Przy jednolitym egzaminie pierwszego stopnia dopuszczającym do aplikacji muszą być wprowadzone limity przyjęć – twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości. Inaczej mogłoby się okazać, że np. wszyscy, którzy zdali egzamin, wybrali aplikację notarialną, a to byłoby nieracjonalne z punktu widzenia całego systemu – wyjaśnia. Chodzi też o to, by aplikanci byli należycie szkoleni za pieniądze, które płacą za aplikację, co nie jest możliwe przy nieograniczonej ich liczbie. Dolny limit ustalony w ustawie ma zaś być gwarancją dla zdających, że korporacje prawnicze nie zamkną dostępu do aplikacji. Dlatego MS rozważa przyjęcie limitu nie niższego niż 15 proc. liczby członków danej izby adwokackiej, radcowskiej bądź notarialnej.

– Z jednej strony limit minimalny określony w odniesieniu do liczby radców w danej izbie to nie najszczęśliwszy pomysł. Z drugiej trzeba przyznać, że to jakaś próba rozwiązania problemu – mówi Maciej Bobrowicz, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych. – I ministerstwu, i samorządowi powinno przecież zależeć na tym, by kształcić dobrych radców prawnych. To bardzo trudne, gdy tak jak w Warszawie szkoli się 1500 aplikantów. Chyba doszliśmy tu do kresu możliwości. Jak dbać o jakość przy takiej ilości? – pyta retorycznie prezes Bobrowicz.

Z lekką rezerwą ocenia koncepcję ministra Ćwiąkalskiego Joanna Agacka-Indecka, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, choć przyznaje, że pierwszy raz kompleksowo próbuje ona uwzględnić sytuację na rynku usług prawniczych, także pod kątem regulowania liczby prawników.

– Czekamy na szczegóły, w tym na określenie mechanizmu ustalania limitów. Dziś adwokatura jest w stanie przeszkolić wiele osób – mówi. Jej zdaniem limity nie muszą wcale oznaczać zmniejszenia liczby aplikantów i nie taki jest ich cel. Chodzi raczej o zapewnienie wszystkim aplikantom realnego patronatu adwokackiego i możliwości praktyk w sądzie i prokuraturze oraz o racjonalne rozmieszczenie aplikantów na terenie poszczególnych izb.

Koncepcja Ćwiąkalskiego zakłada zakończenie aplikacji egzaminem państwowym drugiego stopnia. Choć więc szkolenia prowadzone byłyby odrębnie przez korporacje, to z uwzględnieniem pewnego wspólnego minimum programowego. Te kwestie także budzą kontrowersje w samorządach.

Prezes Bobrowicz opowiada się za odrębnością aplikacji w poszczególnych zawodach prawniczych.

– Gdyby miały być identyczne dla radców, sędziów i prokuratorów, byłoby to nieporozumienie. Przecież to zupełnie różne zawody i wymagają innych umiejętności – ocenia. Samorząd radcowski chce także, aby egzamin końcowy miał charakter korporacyjny, aczkolwiek dopuszcza udział w komisjach egzaminacyjnych przedstawicieli ministerstwa. Podobnie wypowiada się prezes Agacka-Indecka.

– Obstajemy przy korporacyjnym egzaminie adwokackim oraz zdecydowanie przy samorządowej aplikacji – mówi. Według niej skrócenie aplikacji można odłożyć. Najpierw adwokatura opracuje nowy program szkolenia i dopiero potem się okaże, czy da się je skrócić. Nad koncepcją skrócenia aplikacji pracuje natomiast samorząd radcowski, zobowiązany do tego uchwałą niedawnego zjazdu radców.

Stowarzyszenie Doradców Prawnych jest przeciwne wprowadzaniu dodatkowych egzaminów dla osób zamierzających świadczyć usługi prawnicze.

– To tworzenie kolejnych ograniczeń w dostępie do zawodu – mówi Daniel Krajewski, prezes SDP.

- Państwowy egzamin prawniczy I stopnia uprawniałby do wstępu na aplikacje prawnicze oraz wykonywania określonych ustawowo czynności doradztwa prawnego.

- Składałby się z pisemnego testu z wiedzy prawniczej (na aplikację) oraz pisemnej pracy weryfikującej umiejętności praktyczne (dla doradców).

- Dostęp do poszczególnych aplikacji byłby uzależniony od liczby miejsc. Minister corocznie określałby limity przyjęć na aplikacje sądową, prokuratorską i referendarską. Limity na aplikacje adwokacką, radcowską i notarialną ogłaszałyby samorządy zawodowe, jednak ustawa określiłaby procentowe minimum przyjęć na daną aplikację w stosunku do liczby członków danej korporacji.

- Aplikacje byłyby prowadzone przez samorządy zawodowe.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: i.walencik@rp.pl

Przy jednolitym egzaminie pierwszego stopnia dopuszczającym do aplikacji muszą być wprowadzone limity przyjęć – twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości. Inaczej mogłoby się okazać, że np. wszyscy, którzy zdali egzamin, wybrali aplikację notarialną, a to byłoby nieracjonalne z punktu widzenia całego systemu – wyjaśnia. Chodzi też o to, by aplikanci byli należycie szkoleni za pieniądze, które płacą za aplikację, co nie jest możliwe przy nieograniczonej ich liczbie. Dolny limit ustalony w ustawie ma zaś być gwarancją dla zdających, że korporacje prawnicze nie zamkną dostępu do aplikacji. Dlatego MS rozważa przyjęcie limitu nie niższego niż 15 proc. liczby członków danej izby adwokackiej, radcowskiej bądź notarialnej.

Pozostało 82% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów