Samorządy adwokacki i radcowski są przeciwne takim planom Ministerstwa Sprawiedliwości – w zamiarach resortu upatrują urzędniczego wygodnictwa. MS forsuje zmianę, która może zacząć obowiązywać już tych aplikantów, którzy zostaną przyjęci we wrześniu.
– To jest tak, jakby leczyli nas lekarze, którzy nigdy nie byli w szpitalu – wskazuje Andrzej Michałowski, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej. – Ja sam z pracą sądu zetknąłem się właśnie dopiero na aplikacji.
– Jestem za utrzymaniem praktyk w sądach, a nawet ich przedłużeniem – mówi adwokat Maciej Ślusarek. – Chcąc je zlikwidować, trzeba by zorganizować na studiach czy aplikacjach nowoczesne szkolenia, w tym symulowane rozprawy. Ale do tego droga daleka – tłumaczy.
Polskie studia prawnicze, nawet uniwersyteckie, nie prowadzą praktycznych zajęć. Tymczasem aplikanci mogą już po sześciu miesiącach aplikacji zastępować adwokata (radcę) przed sądami rejonowymi, organami ścigania i urzędami. W praktyce stają więc za swych patronów jako obrońcy w sprawach karnych, nawet w tych, w których grozi kilka lat więzienia. Również – w poważnych sprawach majątkowych, np. o spadek.
To jasne, że jeśli patron (kancelaria) ma wiele spraw, doświadczenie aplikantów rośnie z procesu na proces. W pierwszym okresie szkolenia jednak ich wiedza o sądach jest tylko taka, jaką wyniosą z półrocznych praktyk. Te natomiast przebiegają różnie i różnie są oceniane (zwłaszcza teraz, gdy liczba aplikantów kilkakrotnie wzrosła), pozwalają młodym prawnikom tylko nieco otrzaskać się w sądach.