Nie taki doktor straszny dla korporacji

Nie należy się powoływać na argumenty, których prawdziwości nie można wykazać – pisze Jerzy Kopyra, doktor nauk prawnych, adiunkt w Katedrze Inwestycji i Nieruchomości Szkoły Głównej Handlowej

Aktualizacja: 06.02.2009 06:34 Publikacja: 06.02.2009 00:37

Nie taki doktor straszny dla korporacji

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

Z satysfakcją odnotowuję, iż mój artykuł „[link=http://www.rp.pl/artykul/251836.html]Adwokaci i radcowie prawni: kto się boi doktora[/link]” wywołał tak żywy odzew, w szczególności ze strony profesora Andrzeja Bałabana (“Rz” z 27 stycznia) oraz adwokata Dariusza Wojnara (“Rz” z 28 stycznia). Z szacunku dla czasu czytelnika i troski o poziom debaty pominę czysto populistyczne argumenty polemistów, “oryginalne” interpretacje orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego czy też uwagi ad personam.

Przede wszystkim chciałbym zaprzeczyć nieprawdziwej tezie obu autorów, jakobym twierdził, iż tytuł doktora habilitowanego posiada mniejszą wartość od tytułu doktora. Doceniam socjotechniczną zręczność oponentów, którzy spór między doktorami praktykami a władzami korporacji chcieliby przekształcić w spór między owymi doktorami a doktorami habilitowanymi (co miałoby, zapewne, służyć zepchnięciu dyskusji na boczny tor i zmarginalizowaniu jej znaczenia). Stanowczo jednak odrzucam te insynuacje, podkreślając przy tym, iż wyższość habilitacji nad doktoratem zawsze była i jest dla mnie oczywista.

Powiem więcej, ze względu na duży dorobek naukowy doktorów habilitowanych wpis na listę adwokatów czy radców prawnych powinien im przysługiwać. Problem w tym, że ów dorobek deprecjonują same korporacje, twierdząc, że tylko praktyka nabyta w ramach aplikacji predestynuje do wykonywania zawodu. Jednak wbrew wzmiankowanej tezie sprzeciwiają się możliwości uzyskania przez doktorów prawa z praktyką zawodową wpisu na listę członków swojej korporacji, wpisując przy tym doktorów habilitowanych takiej praktyki nieposiadających. Niestety, zawiłości korporacyjnej logiki nie wyjaśnił czytelnikom ani prof. Bałaban, ani mec. Wojnar.

Jeśli zaś chodzi o przywołany przez nich rzekomo niski poziom studiów doktoranckich, doradzałbym, aby w żadnym sporze nie powoływali się na argumenty, których prawdziwości nie potrafią wykazać. Niski poziom studiów doktoranckich są w stanie udowodnić tak samo jak ja niski poziom aplikacji. Ponadto jeśli już prof. Bałaban zarzuca promotorom niedostateczną jakość prac doktorskich (to oni przecież odpowiadają za poziom doktoratów), powinien zarzut zaadresować do konkretnych osób, aby dać im możliwość obrony, nie zaś stosować zasadę zbiorowej odpowiedzialności.

Nigdy nie odmawiałem wiedzy, doświadczenia ani etyki adwokatom (jak insynuuje mec. Wojnar) czy radcom prawnym, z wieloma spośród nich współpracuję. Nie mogę się jednak zgodzić na deprecjonowanie umiejętności i wiedzy doktorów praktyków przez włodarzy korporacji, również ustami mec. Wojnara czy prof. Bałabana. O czyjej pysze można w związku z tym mówić?

Zdaniem mec. Wojnara osoba kończąca aplikację posiada większe umiejętności praktyczne od doktora z trzyletnią praktyką w kancelarii adwokackiej czy radcowskiej. Sugerowałbym panu mecenasowi uważną lekturę programu aplikacji adwokackiej. Czy znajdują się w nim zajęcia praktyczne z zakresu sporządzania i negocjowania umów, przeprowadzania badań due diligence, pisania prospektów emisyjnych itp.? Podpowiadam, że nie, a takie właśnie usługi świadczą kancelarie prawne, m.in. poprzez pracujących tamże doktorów praktyków. Dlaczego zatem pan mecenas twierdzi, że osoba kończąca aplikację jest lepiej przygotowana do wykonywania zawodu od doktora praktyka? Aplikacja przygotowuje od strony praktycznej do wykonywania zastępstwa procesowego (jeśli w ogóle), natomiast do świadczenia innych usług prawniczych, niestety, nie.

Polemizując z moim zarzutem, iż sprzeciw wobec możliwości uzyskania wpisu na listę przez doktorów praktyków (tj. wobec szerszego dostępu do zawodu) jest działaniem w interesie korporacji, a nie publicznym, prof. Bałaban wskazuje na przepisy konstytucji stanowiące o działaniu korporacji w imię interesu publicznego. Chciałbym przypomnieć, że konstytucja, jak każdy akt prawny, zawiera normy powinnego zachowania, nie opisuje natomiast stanu faktycznego. A właśnie ów istniejący stan faktyczny, w kontekście wzmiankowanych zarzutów, uważam za daleki od postulowanego. Trudno zatem dociec, czemu ma służyć przytaczanie przez tego autora przepisów ustawy zasadniczej, skoro niczego nimi nie udowadnia.

[i]Od redakcji: Tym tekstem kończymy dyskusję na temat doktorów prawa w adwokaturze[/i]

Z satysfakcją odnotowuję, iż mój artykuł „[link=http://www.rp.pl/artykul/251836.html]Adwokaci i radcowie prawni: kto się boi doktora[/link]” wywołał tak żywy odzew, w szczególności ze strony profesora Andrzeja Bałabana (“Rz” z 27 stycznia) oraz adwokata Dariusza Wojnara (“Rz” z 28 stycznia). Z szacunku dla czasu czytelnika i troski o poziom debaty pominę czysto populistyczne argumenty polemistów, “oryginalne” interpretacje orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego czy też uwagi ad personam.

Przede wszystkim chciałbym zaprzeczyć nieprawdziwej tezie obu autorów, jakobym twierdził, iż tytuł doktora habilitowanego posiada mniejszą wartość od tytułu doktora. Doceniam socjotechniczną zręczność oponentów, którzy spór między doktorami praktykami a władzami korporacji chcieliby przekształcić w spór między owymi doktorami a doktorami habilitowanymi (co miałoby, zapewne, służyć zepchnięciu dyskusji na boczny tor i zmarginalizowaniu jej znaczenia). Stanowczo jednak odrzucam te insynuacje, podkreślając przy tym, iż wyższość habilitacji nad doktoratem zawsze była i jest dla mnie oczywista.

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"