[i][b]Rozmowa z Andrzejem Kulągowskim, prezesem Krajowej Rady Komorniczej:[/b][/i]
[b]Dwa i pół roku minie wkrótce od rewolucji w działalności komorników, urynkowienia tej branży. Przechodziłem niedawno obok jednej z kancelarii: kolejka interesantów, komputery. To znaczy, że przynajmniej niektórzy dają sobie radę?[/b]
Zmiany zapoczątkowane nowelizacją z 2007 r. miały radykalnie poprawić sytuację egzekucji sądowej, tymczasem dramatycznie ją pogorszyły. Tzw. urynkowienie komorników nie przyczyniło się w żaden sposób do poprawy szybkości, a co najważniejsze – skuteczności egzekucji. Duże kancelarie, mimo że odnotowują spory wpływ spraw, jednocześnie wykazują najniższą skuteczność egzekucji. Na zmianach tych stracili wszyscy, a przede wszystkim wierzyciele.
Zmiany wprowadziły zasadę, że w jednym rewirze obejmującym jeden sąd rejonowy może działać kilku komorników. Wierzyciele dostali zaś prawo do wyboru komornika na terenie całego kraju. Przepis ten został jednak uznany za sprzeczny z konstytucją, gdyż uniemożliwia komornikowi odmowę. Samorząd komorniczy już w toku prac legislacyjnych zwracał uwagę na wadliwość przyjętych rozwiązań. Czas pokazał, że nasze zastrzeżenia były słuszne.
[b]