Magdalena R. przez sześć lat pracowała na stanowisku asystentki sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego. Otrzymała wypowiedzenie, kiedy poinformowała, że została przyjęta na aplikację radcowską. Jak tłumaczyła „Rz", poszła na aplikację, by zdobywać wiedzę pod kątem przyszłego zawodu, gdyż perspektywa zostania sędzią jest obecnie nikła.

Pracodawca, czy NSA, uznał, że uczęszczanie na aplikację może rodzić konflikt interesów, a asystent informację uzyskaną w sądzie może wykorzystać w pracy na rzecz swojego patrona.

Sąd pierwszej instancji uznał argumentację zwolnionej z pracy asystentki sędziego, i zasądził na jej rzecz odszkodowanie za niezgodne z prawem wypowiedzenie. Innego zdania był, natomiast Sąd Okręgowy (sygn. akt: XXI Pa 130/11), który 14 czerwca 2011 r. zmienił wyrok na niekorzyść powódki, orzekając, iż przyjęcie na aplikację radcowską bądź adwokacką uzasadnia zwolnienie z pracy w sądzie.

- Sąd jest szczególnym pracodawcą. W interesie wymiaru sprawiedliwości mógł zwolnić aplikantkę i nie musiał czekać, aż dojdzie do konfliktu interesów – uzasadniała orzeczenie sędzia Grażyna Otola-Pawlica.

Od wyroku Sądu Okręgowego Magdalena R. złożyła kasację do Sądu Najwyższego, który w połowie kwietnia przyjął ją do rozpoznania na rozprawie.