Dwie komisje powołane przy gdańskiej izbie notarialnej ogłosiły wyniki egzaminu. Sprawdzały prace 97 osób (nie tylko z tej izby, ale i z białostockiej). Zdało 70. Wynik pozytywny otrzymało więc 72 proc. Tymczasem w ubiegłym roku dane ogólnopolskie wskazywały na 41-proc. zdawalność. W samej gdańskiej izbie zdało teraz 65 proc. (w ubiegłym roku 46 proc.), w białostockiej – 87 proc.

– Te wyniki nas niepokoją – mówi Edyta Pietrewicz, wiceprezes Izby Notarialnej w Gdańsku. Jest to pierwszy egzamin przeprowadzony po wejściu w życie ustawy deregulacyjnej, która pozwala na powołanie na stanowisko notariusza już po jego zdaniu (zlikwidowana została asesura) oraz likwiduje część testową.

– Ustawa deregulacyjna wydłużyła aplikację, ale nie dotyczy to tych, którzy zdawali teraz. Dlatego obawiamy się, że nie będą oni dobrze przygotowani do zawodu – twierdzi wiceprezes Pietrewicz.

Do tej pory egzamin notarialny był najtrudniejszy spośród wszystkich zawodowych egzaminów prawniczych (adwokacki i radcowski zdaje 70–80 proc.). Skarżyli się na to kandydaci na rejentów. W tym roku doszło do konfliktu między ministerstwem a samorządem notarialnym na tle stopnia trudności egzaminu.