Sejm rozpoczyna właśnie pracę nad poselskim projektem zmian w ustawie o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcą przywrócić (przynajmniej na najbliższy rok) nabór na aplikację ogólną w KSSiP. Poprzedni rząd, biorąc pod uwagę koszty aplikacji ogólnej (5 mln zł rocznie kosztowały same stypendia dla aplikantów, a po deregulacji okazało się, że aplikacja nie jest potrzebna do wykonywania zawodu asystenta), postanowił ją zlikwidować i wprowadzić od razu nabór na aplikacje specjalistyczne (sędziowską i prokuratorską). Obecny rząd ją przywraca. Konsekwencją tej decyzji będzie przesunięcie w czasie wejścia w życie instytucji asesora z 1 stycznia 2016 r. na połowę 2017 r.
– To rozwiązania tymczasowe, by nie stracić żadnego rocznika aplikacji – uzasadniają autorzy.
To najważniejsza ze zmian. Dziś aplikanci po pięciu latach nauki kończą szkołę, zdają egzamin zawodowy, i wielu z nich nie trafia do sądów ani prokuratur, bo nie ma dla nich etatów. Często trafiają do innych korporacji. W projekcie pojawia się więc pomysł, by nie ogłaszać na razie konkursów na stanowisko asesora, a w przyszłości wolne stanowiska przeznaczyć dla absolwentów krakowskiej szkoły.
Posłowie chcą też zapobiec zmianie statusu aplikantów krakowskiej szkoły. Ci wkrótce mieli uzyskać status pracowników sądów i prokuratur, do których trafiliby na praktyki. W ten sposób szkoła straciłaby kontrolę nad ich praktycznym kształceniem, bo nie miałaby wpływu na to, kto będzie patronem aplikanta i jakie czynności będzie wykonywał.
Praktyki, na które trafiają aplikanci do sądów i prokuratur, zajmują 80 proc. czasu nauki, a same zjazdy w szkole zaledwie 20 proc. Nie powinno tak być, że państwo wykłada pieniądze na naukę aplikantów i nie ma wpływu na ich kształcenie – uzasadniają autorzy.