Ta bardzo wyraźnie wzrostowa tendencja oznacza, że państwowe egzaminy na aplikacje postrzegane są jako obiektywne, sprawiedliwe i dające każdemu jednakową szansę ich zdania. Podczas nich weryfikuje się wyłącznie posiadaną wiedzę, nie zaś jakiekolwiek inne, pozamerytoryczne przesłanki. Wyników egzaminów państwowych nie ocenia się już przez pryzmat zarzutu nepotyzmu, który często spotykał konkursy prowadzone przez samorządy prawnicze, w szczególności adwokacki. W okresie trzech lat funkcjonowania państwowych egzaminów na aplikacje prawnicze nie pojawiły się żadne sygnały wskazujące na naruszenie zasady równego traktowania zdających. Zasada ta jest elementarnym wymogiem uczciwości wobec młodych ludzi. Wartość ta została osiągnięta i choćby z tego powodu nie ma mowy o powrocie do krytykowanego modelu egzaminu samorządowego, kiedy to o przyjęciu na aplikacje decydowali sami członkowie danego samorządu.
W społeczeństwie utrwalił się wówczas pogląd, że odbywało się to bez uwzględnienia jakichkolwiek obiektywnych i sprawdzalnych kryteriów. W efekcie przez całe lata, aż do 2004 r., liczba aplikantów adwokackich była bardzo niska, a sam korporacyjny system naboru na aplikację był przedmiotem kilku krytycznych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Mimo to samorząd adwokacki nie był w stanie samodzielnie podjąć działań zmieniających ten stan i dopiero dzięki ustawie z 30 czerwca 2005 r., uchwalonej przez Sejm mimo zdecydowanego oporu samorządów prawniczych, sytuacja uległa zmianie. Nawet wówczas NRA nie złożyła broni i próbowała przywrócić własną, wyłączną kontrolę naboru na aplikację, zaskarżając nową regulację do Trybunału, jednak bezskutecznie (K 6/06). Przypomnieć należy pogląd wyrażony we wcześniejszym orzeczeniu Trybunału (P 21/02), że kwestia naboru do zawodów prawniczych jest rzeczą publiczną. Standard ten dotychczas nie był kwestionowany, lecz prezes NRA nie przyjmuje tego do wiadomości, przy okazji wprowadzając w błąd opinię publiczną, wskazując palcem na nieudolnych urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy zmienili zasady egzaminu „z samorządowego na ministerialny”!
Prezes NRA stwierdziła także: „Przekonanie niektórych polityków o swojej nieomylności i niechęć do wsłuchiwania się w opinie tych, których zmiany bezpośrednio dotyczą, powoduje właśnie takie sytuacje, jak trudne do zaakceptowania wyniki państwowego egzaminu na aplikacje”. Myśl ta została rozwinięta w wypowiedzi zacytowanej przez „Rz” (z 26 września, „Kto odpowiada za trudny test na aplikacje”), gdzie czytamy: „Joanna Agacka-Indecka, prezes NRA, oraz Andrzej Michałowski, wiceprezes, odrzucili wczoraj twierdzenie Zbigniewa Ćwiąkalskiego, jakoby adwokaci mieli istotny wpływ na pytania testowe. Wskazywali, że do powołanego przez ministra sprawiedliwości pięcioosobowego zespołu przygotowującego pytania testowe weszło wprawdzie dwóch adwokatów (oraz trzech przedstawicieli resortu), ale owi adwokaci nie mieli wpływu na ostateczną listę pytań, gdyż o tym decydował przewodniczący (…)”. W imię czego przedstawiciele najwyższych władz samorządu adwokackiego powiedzieli nieprawdę, usiłując zdyskredytować nie tylko „trzech przedstawicieli resortu”, ale i członków adwokatury delegowanych przez NRA do prac nad testem egzaminacyjnym. Czy to jest jakaś gra wewnątrz samorządu, czy też chodzi o źle rozumianą ochronę interesów korporacyjnych i próbę pokazania siebie jako obrońcy samorządności?
Nie wiem, czy dowiemy się kiedyś, dlaczego przewodniczącemu zespołu układającego pytania testowe, sędziemu Sądu Najwyższego Jarosławowi Matrasowi, zarzucono, że pozbawił adwokatów delegowanych przez NRA do prac nad testem wpływu na „ostateczną listę pytań”. Zarzut ten jest nieprawdziwy. Należy oczekiwać, że jego autorzy publicznie przeproszą sędziego Matrasa, a NRA zajmie w tej sprawie jednoznaczne i stanowcze stanowisko, potępiające ten wybryk. Osobiście uważam, że ów zarzut jest także przejawem lekceważenia wszystkich członków zespołu układającego test, bowiem osoby te z najwyższą starannością wykonały swoje zadanie, poświęcając na to wiele czasu i energii, mając równy wkład w wykonanej pracy, która miała w pełni zespołowy charakter. Przypomnieć należy, że adwokat wybrany do władz samorządowych obowiązany jest do pełnienia swej funkcji z najwyższą starannością.
Odnosząc się do sformułowanego w oświadczeniu zarzutu, że „test ułożony przez Ministerstwo Sprawiedliwości jest bardzo trudny, nadmiernie szczegółowy i wymagający zbyt obszernej wiedzy”, uważam, że teza ta jest fałszywa i stanowi daleko idące uproszczenie. Test został przygotowany zgodnie z przepisami prawa przez osoby o najwyższych kwalifikacjach merytorycznych. Zarzut jego nadmiernej trudności sformułowany został zresztą, zanim ktokolwiek z jego recenzentów mógł się z nim zapoznać. Proponuję więc, aby w pierwszej kolejności test poddać rzeczowej analizie i dopiero wówczas ocenić jego prawidłowość konstrukcyjną i trudność. Ta ostatnia kwestia ma fundamentalne znaczenie. Rodzi się bowiem pytanie, czemu egzamin ma służyć? Idąc tokiem rozumowania prezes NRA, która „z najwyższym niepokojem przyjęła wstępne informacje o wynikach „ministerialnego” egzaminu”, gdyż liczba kandydatów, którzy go nie zdali, sięga 85 procent, można byłoby postawić tezę, że ów niepokój malałby, gdyby liczba osób, które zdały egzamin, była znacznie wyższa. Szkoda, że autor oświadczenia nie poszedł dalej i nie wskazał zadowalającego poziomu efektywności egzaminu konkursowego, to znaczy takiego, który nie rodziłby niepokoju prezesa NRA. W świetle powyższego stwierdzić stanowczo należy, że w interesie obywateli leży, aby kandydaci do wykonywania zawodów zaufania publicznego byli przygotowani najlepiej jak to możliwe, gdyż szkody, jakie niekompetentny prawnik może wyrządzić w toku swojej pracy zawodowej, z reguły są bardzo dotkliwe.
Podzielić należy pogląd wyrażony przez Trybunał, że weryfikacja przygotowania do zawodu, jak i nabór do niego nie mogą być pozostawione nieograniczonej swobodzie gry rynkowej, bez jakichkolwiek regulacji i wymogów profesjonalnych i etycznych; określenie wymogów należy do ustawodawcy, który ponosi społeczną i polityczną odpowiedzialność za dokonany wybór.