Korporacje prawnicze: kto się boi doktora

To sama konstytucja stanowi, że adwokaci czy notariusze, tj. osoby wykonujące zawody zaufania publicznego, zorganizowani w formie samorządu, działają w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony – przypomina Andrzej Bałaban, prof. zw. dr hab., kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego i Integracji Europejskiej Uniwersytetu Szczecińskiego

Publikacja: 27.01.2009 07:03

Korporacje prawnicze: kto się boi doktora

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

Dr nauk prawnych Jerzy Kopyra napisał („Rz” z 22 stycznia, „[link=http://www.rp.pl/artykul/251836.html]Adwokaci i radcowie prawni. Kto się boi doktora[/link]”), że „prace habilitacyjne w porównaniu z pracami doktorskimi są o wiele bardziej teoretyczne, gdyż traktują o instytucjach prawnych istniejących niezależnie od zmiennych przepisów (…)”. Tymczasem według art. 13 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=169160]ustawy o stopniach naukowych[/link](…) „Rozprawa doktorska (…) powinna stanowić oryginalne rozwiązanie problemu naukowego (tj. teoretycznego – A. B.) oraz wykazywać ogólną wiedzę teoretyczną kandydata”. Zgodnie z art. 17 ustawy rozprawa habilitacyjna „powinna stanowić znaczny wkład w rozwój określonej dyscypliny naukowej…”, a kandydat zgodnie z art. 16 powinien uzyskać „znaczny dorobek naukowy…”. Różnica między „rozwiązaniem problemu” a „znacznym wkładem w rozwój dyscypliny i nauki” polega nie tylko na ilości, ale i uniwersalności wymagań przewidzianych w wypadku habilitacji.

Doktorat obronić można po dwóch, trzech latach, zwłaszcza na masowych dziś studiach doktoranckich. Nie sprzyja to opanowaniu w pełni litery, a tym bardziej ducha prawa. Osoba habilitowana ma za sobą z reguły pracę kilkunastoletnią, i to zarówno naukową jak i dydaktyczną w formie wykładów, seminariów magisterskich i doktoranckich.

Liczba doktoratów w skali kraju jest znacznie większa niż sporadycznych habilitacji. Osoby habilitowane znacznie rzadziej decydują się na praktykę prawniczą, wybierając karierę akademicką. Trudno się zatem dziwić obawom korporacji związanym z perspektywą masowego „desantu” doktorów prezentowanym w trakcie prac ustawodawczych.

Jerzy Kopyra dziwi się, że samorządy zawodowe powołują się na obowiązującą je ochronę interesu publicznego. W sprawie tej zalecałbym zajrzenie do konstytucji, która w art. 17 stanowi, że w drodze ustawy „można tworzyć samorządy zawodowe, reprezentujące osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawujące pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony”. Zadanie te precyzują odpowiednie ustawy i przepisy wewnętrzne korporacji.

Autor w tekście pomija też problem korporacji notariuszy, o tyle specyficznej, że piastującej funkcje do niedawna wykonywane przez sądy, a i dziś obciążonej coraz liczniejszymi obowiązkami należącymi do państwa w sferze pewności obrotu prawnego, majątkowego i finansowego. Notariuszom przekazuje się też coraz nowe kompetencje sądów (ostatnio stwierdzanie nabycia spadków) jako swoistym organom parasądowym.

Korporacjom prawniczym chcącym działać w warunkach pewności prawa i kontynuowania tradycji zagrażają coraz nowe pomysły „reform” np. w wykonaniu rzecznika praw obywatelskich, który sądzi, że rozbicie korporacji na szereg mniejszych, konkurencyjnych, polepszy jakość ich pracy. Takie kupieckie traktowanie zawodów zaufania publicznego może jedynie pogorszyć pewność obrotu i ochronę interesu prawnego obywateli.

Prezentowana przez Jerzego Kopyrę beztroska w uwzględnianiu argumentów prawnych wbrew intencji autora zmniejsza wiarę w sens i przydatność uproszczonych procedur przyjmowania do korporacji prawniczych.

[b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/01/27/korporacje-prawnicze-kto-sie-boi-doktora/]Skomentuj artykuł[/link][/b]

Dr nauk prawnych Jerzy Kopyra napisał („Rz” z 22 stycznia, „[link=http://www.rp.pl/artykul/251836.html]Adwokaci i radcowie prawni. Kto się boi doktora[/link]”), że „prace habilitacyjne w porównaniu z pracami doktorskimi są o wiele bardziej teoretyczne, gdyż traktują o instytucjach prawnych istniejących niezależnie od zmiennych przepisów (…)”. Tymczasem według art. 13 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=169160]ustawy o stopniach naukowych[/link](…) „Rozprawa doktorska (…) powinna stanowić oryginalne rozwiązanie problemu naukowego (tj. teoretycznego – A. B.) oraz wykazywać ogólną wiedzę teoretyczną kandydata”. Zgodnie z art. 17 ustawy rozprawa habilitacyjna „powinna stanowić znaczny wkład w rozwój określonej dyscypliny naukowej…”, a kandydat zgodnie z art. 16 powinien uzyskać „znaczny dorobek naukowy…”. Różnica między „rozwiązaniem problemu” a „znacznym wkładem w rozwój dyscypliny i nauki” polega nie tylko na ilości, ale i uniwersalności wymagań przewidzianych w wypadku habilitacji.

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"