Wyniki sobotniego pierwszego etapu konkursu były znane już w poniedziałek. Warszawski test pisało ponad 1,4 tys. kandydatów. Od wczoraj wiadomo, z których okręgów dostało się najwięcej osób. Do drugiego etapu konkursu przeszło w sumie 953 kandydatów na referendarzy, asystentów sędziego, prokuratorów i sędziów: 197 prawników z Krakowa; 118 z Katowic; 117 z Warszawy; 99 z Lublina; 87 z Gdańska; 78 z Wrocławia; 69 z Poznania; 61 z Łodzi; 54 z Białegostoku; 39 z Rzeszowa i 34 ze Szczecina (we wszystkich wypadkach chodzi o okręgi).
[srodtytul]Będzie z kogo wybierać[/srodtytul]
– Cieszę się, że aż tylu kandydatów wystartuje w drugim etapie – mówi „Rz” sędzia Henryk Komisarski, przewodniczący zespołu przygotowującego pytania na aplikację. I dodaje, że właśnie przy takich proporcjach – ponad 900 kandydatów i 300 miejsc – jest sens przeprowadzać konkurs i szansa na wybór rzeczywiście najlepszych kandydatów.
Tuż po wyjściu z egzaminu pytani przez nas kandydaci zgodnie oceniali test jako prosty i konkretny. Kilkoro twierdziło nawet, że wystarczyło raz przeczytać cały materiał i drugi etap był pewny. Zdarzały się wprawdzie narzekania na pytania z zakresu prawa unijnego i gospodarczego, ale nawet jeśli w tych popełniono błędy, to kandydat miał duże szanse na przejście dalej. W końcu wystarczyło odpowiedzieć poprawnie na 100 ze 150 pytań i droga do drugiego etapu pozostawała otwarta.
– Nie rozumiem narzekań na pytania z prawa unijnego – twierdzi sędzia Beata Morawiec z Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Dodaje, że sprawdziła: były trzy i jej zdaniem były naprawdę elementarne. Komisja przeprowadzająca konkurs stwierdziła jednak, że rzeczywiście liczba niepoprawnych odpowiedzi na te pytania była spora.