Nowym prezesem Krajowej Rady Komorniczej został Jarosław Świeczkowski, komornik z Wejherowa (Pomorze). Jego kontrkandydatem był Stefan Paweł Gintowt, przewodniczący warszawskiej Izby Komorniczej.
Prawie 900 komorników (uczestniczenie w zjeździe jest obowiązkowe) dyskutowało o najważniejszych problemach tej korporacji. „Dostrzegamy od wielu lat zjawisko erozji prawa, zarówno na etapie jego stanowienia, jak i stosowania, które jest rezultatem nie zawsze przemyślanych inicjatyw legislacyjnych, prowadzi do wręcz odwrotnych rezultatów. Z kolei podejmowane w stosunku do komorników działania medialne i polityczne budują atmosferę nieufności i podejrzliwości wobec naszego zawodu. To nie komornicy sądowi odpowiadają za takie problemy jak np. zadłużenie w służbie zdrowia czy też długi kopalni” – napisali komornicy w uchwale końcowej zjazdu.
– Wciąż żywy jest w społeczeństwie stereotyp złego komornika. Mamy na szczęście pewne osiągnięcia w tym zakresie, coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z roli, jaką odgrywamy w państwie – powiedział „Rz” Andrzej Kulągowski, prezes Krajowej Rady Komorniczej w poprzedniej kadencji.
Zapytany, dlaczego nie kandydował, odpowiada, że wystarczająco długo był członkiem KRK, by znać gorycz niezałatwionych spraw, ale ostatnie 1,5 roku (kiedy był prezesem) to był wyjątkowy wyścig z czasem, z urzędnikami, z posłami i Senatem, technicy nazywają to zmęczeniem materiału. – Mówią, że głową muru nie przebijesz, ale zawsze można zmienić głowę – podsumowuje.
Zjazd odniósł się też do opłat komorniczych. Ostatnio ostro sprzeciwiali się przywróceniu po kilku latach możliwości tzw. miarkowania opłat przez sądy. W ocenie zjazdu komorników ten sposób podejścia do opłat jest niewłaściwy. Błędne jest bowiem przekonanie, że egzekucja nie może być dolegliwa dla dłużnika. Komornicy liczą, że rząd podejmie prace nad reformą (kolejną) opłat egzekucyjnych.