Ponad 500 prawników po aplikacji nie zdało letnich egzaminów adwokackich i radcowskich. Nie udało im się zdobyć uprawnień zawodowych, a stracili aplikanckie. Przepisy mówią bowiem, iż aplikację kończy się uzyskaniem zaświadczenia o jej odbyciu, na podstawie którego przystępuje się do egzaminu zawodowego.
Jednym z takich uprawnień jest możliwość zastępowania patrona przed sądem. Dla aplikantów to okazja do praktycznej nauki fachu, a dla patronów – istotny powód do zatrudniania ich w swojej kancelarii. Bez tego byli aplikanci, a niedoszli adwokaci i radcowie, mogą zostać na lodzie. I to na długo, bo egzaminy organizowane są raz do roku.
[srodtytul]Wątpliwości co do interpretacji[/srodtytul]
Problem jest nowy, bo po raz pierwszy egzaminy zawodowe były państwowe. – Kiedy organizowały je samorządy, były one, wraz z możliwością zdawania jednej poprawki, częścią korporacyjnych aplikacji. Dlatego zdający mieli status tzw. aplikantów egzaminowanych. Egzamin państwowy jest oddzielony od aplikacji, tak więc tego statusu nie można było utrzymać – wyjaśnia Monika Madurowicz, wicedyrektor Departamentu Nadzoru nad Aplikacjami w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Z tej interpretacji wynika, że osoby, które egzaminu nie zdały, nie mogą zastępować radców ani adwokatów przed sądem. Ich udział w procesach grozi bowiem podważaniem orzeczeń jako zapadłych w postępowaniu dotkniętym nieważnością z powodu wadliwego pełnomocnictwa. Inna rzecz, że w sądach nie ma jednolitej praktyki – jedne dopuszczają takie zastępstwo, inne nie.