Wczoraj pisali przez sześć godzin, we wtorek – osiem. Młodzi prawnicy zdawali pierwszy po deregulacji egzamin notarialny bez części testowej. Pierwszego dnia musieli przygotować opinię prawną ( w tym roku wymagała m.in. znajomości kodeksu spółek handlowych) oraz tzw. mały akt notarialny. Drugiego dnia musieli przygotować większy akt.
– Wyniki egzaminów powinny zostać podane w ciągu miesiąca – mówi Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Zawodów Prawniczych i Dostępu do Pomocy Prawnej w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Deregulacja zmieniła nie tylko sam egzamin notarialny, ale i możliwości tych, którzy z sukcesem go zakończą. Do tej pory po zdaniu egzaminu mogli rozpocząć dwuletnią asesurę i dopiero później starać się o powołanie na notariusza. Bez zatrudnienia w kancelarii nie dało się jednak odbyć asesury. Deregulację uzasadniano właśnie tym, że egzamin notarialny zdawały kolejne roczniki, a kancelarie niechętnie zatrudniały kandydatów na asesorów.
Konsekwencją zmian jest to, że można przerwać odbywanie asesury i zostać od razu notariuszem. A ci, którzy zdadzą egzamin, od razu mają do wyboru albo otworzenie własnej kancelarii, albo zostanie zastępcą notariusza, który może pracować u innego rejenta.
– Dzisiaj młodzi ludzie, którzy są asesorami, nie są wcale tak chętni, by z tego stanowiska rezygnować – mówi wiceprezes Krajowej Rady Notarialnej Małgorzata Radziuk. – Daje im ono poczucie bezpieczeństwa. Założenie własnej kancelarii kosztuje.