Reklama

Ile zarabiają urzędnicy służby cywilnej? Znaczenie ma ministerstwo i stanowisko

Różnice zarobków urzędników służby cywilnej bywają spore - uzależnione nie tylko od stanowiska, jakie zajmują, ale też ministerstwa, w którym pracują – wynika z danych, które zebrała Fundacja Sprawne Państwo. I która upomina się o równe zasady gry.

Publikacja: 09.09.2025 04:48

Ile zarabiają urzędnicy służby cywilnej? Znaczenie ma ministerstwo i stanowisko

Foto: Adobe Stock

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie czynniki wpływają na wysokość wynagrodzeń urzędników służby cywilnej?
  • Dlaczego różnice w wynagrodzeniach między ministerstwami są niepokojące?
  • Jakie są konsekwencje braku otwartych konkursów na stanowiska dyrektorskie?
  • Na czym polega problem związanego z rotacją kadr w urzędach państwowych?
  • Jakie podejście ministerstwa mają do kwestii przyznawania nagród?
  • Kto powinien pełnić rolę koordynatora dla działań administracji rządowej?

– Dane na temat członków korpusu służby cywilnej wyraźnie pokazują znaczne rozwarstwienie w kwestii wynagrodzeń. Skupiając się nawet na samych ministerstwach widać, że w niektórych płaci się im lepiej, w innych gorzej. Z jednej strony pewne różnice są oczywiste, ale z drugiej – kiedy pojawiają się już znaczne dysproporcje – wywołują negatywne konsekwencje – obrazuje Wojciech Kaczor, prezes Fundacji Sprawne Państwo.

Fundacja Sprawne Państwo zebrała dane o zarobkach urzędników służby cywilnej. Kto w ubiegłym roku zarobił najwięcej?

Organizacja zebrała dane za ubiegły rok, z których wyciągnęła jednoznaczny wniosek: wszystkie ministerstwa i podległe im jednostki realizują co prawda ten sam interes państwowy, ale na zupełnie różnych zasadach. Dlaczego to niepokojące? Prezes Fundacji argumentuje: jeśli np. w ministerstwie funduszy płaci się o wiele lepiej niż w ministerstwie sportu, to w naturalny sposób zaczyna się „podkupywanie” najbardziej pożądanych pracowników.

– Przykładowo urzędnicy-legislatorzy, którzy pracują nad projektami ustaw i rozporządzeń, a którzy są niezbędni w każdym resorcie, mogą zdecydować, że pójdą tam, gdzie lepiej zarobią – podkreśla ekspert.

Warto przypomnieć, że urzędnicy służby cywilnej pracujący w administracji rządowej, odpowiadają za przygotowanie projektów ustaw, rozporządzeń i strategii. Współtworzą prawo Unii Europejskiej, koordynują prace administracji rządowej w terenie, odpowiadają za ściągalność podatków etc.

Reklama
Reklama

Służba cywilna ma zapewniać zawodowe i politycznie neutralne wykonywanie zadań państwa, a w urzędach administracji rządowej działa jej korpus. Dziś ponad 121,5 tys. członków służby pracuje w 1,7 tys. jednostkach: urzędach centralnych i wojewódzkich, ministerstwach, placówkach zagranicznych, wojewódzkiej i powiatowej administracji rządowej czy Krajowej Administracji Skarbowej.

Czytaj więcej

Znamy wyniki egzaminu na urzędnika mianowanego. „Przełamaliśmy barierę niemożności"

Dyrektorzy bez konkursów i rosnące dysproporcje między tymi „na górze” a szeregowymi pracownikami 

Oczywiście ich wynagrodzenia różnią się w zależności od stanowiska, jakie zajmują. Inne kwoty trafiają do kieszeni dyrektorów departamentów czy naczelników wydziałów, a inne tych na stanowiskach szeregowych – wciąż jednak ekspertów w swoich dziedzinach. – Od pracy tych ostatnich wiele zależy, bo nawet najlepszy minister czy szef departamentu nie jest w stanie ich zastąpić i samodzielnie pisać wszystkich projektów ustaw – przekonuje Wojciech Kaczor. Prezes alarmuje jednak, że wynagrodzenia „na szczycie” bywają trzykrotnie wyższe niż „na dole”, choć czasem takich różnic nie ma. – Nie oceniamy, który model jest lepszy, tylko zwracamy uwagę, że może to odbijać się na poziomie motywacji zwykłych urzędników – zastrzega.

W tym kontekście prezes przypomina też, że od 2016 r. na stanowiska dyrektorskie nie trzeba organizować otwartych i konkurencyjnych konkursów, więc – jak wyjaśnia – o tym, kto je zajmie decydują polityczni kierownicy urzędów, np. ministrowie czy wojewodowie. – Mogą wybrać najlepszego fachowca, ale mogą też takiego, któremu ufają, a który niekoniecznie ma największe doświadczenie i umiejętności – uważa Wojciech Kaczor.

Sprawni, ale gorzej opłacani urzędnicy uciekną na rynek pracy? Ekspert nie ma wątpliwości 

Zwraca też uwagę, że osobom pracującym w Warszawie rynek pracy oferuje lepsze warunki niż te, na które niejednokrotnie mogą liczyć „na służbie”. – Niskie płace na szeregowych stanowiskach powodują selekcję negatywną – najlepsi i najbardziej zaradni urzędnicy rezygnują z pracy w administracji rządowej i podejmują pracę gdzie indziej, osłabiając tym samym poziom merytoryczny urzędów, z których odchodzą – uważa szef Sprawnego Państwa.

Dane potwierdzają, że np. w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad różnica między tymi „na górze” i tymi „na dole” sięgnęła już 303 proc.; w urzędzie ds. cudzoziemców – 292 proc., urzędzie transportu kolejowego – 283 proc., w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim w Gorzowie Wielkopolskim – 278 proc., a w urzędzie rejestracji produktów leczniczych – 277 proc. Najmniejszą odnotowaną w ministerstwie sportu – 171 proc.

Reklama
Reklama

Dane o zarobkach: ile zarabia dyrektor w ministerstwie, a ile szeregowy urzędnik? 

Z danych wynika np., że specjaliści w ministerstwie funduszy zarabiają ok. 14,2 tys. zł, zaś dyrektorzy już ponad 30,5 tys. zł; w ministerstwie finansów są to kwoty rzędu ok. 14,8 tys. zł do 29,1 tys. zł, zaś w kancelarii premiera – ok. 13,8 tys. zł do 28,3 tys. zł. Najmniej na najniższym stanowisku zarabia się w ministerstwie sportu – tam specjalista może liczyć na ok. 11 tys. zł, a dyrektor na ok. 18,8 tys. zł. Z kolei w ministerstwie edukacji narodowej – specjaliście płaci się ok. 11,2 tys. zł, ale dyrektorowi już prawie 26,7 tys. zł.

W mazowieckim urzędzie wojewódzkim w Warszawie specjalista zarabia zaś ponad 9,5 tys. zł, a dyrektor ok. 24,1 tys. zł. Dysproporcja jest mniejsza w bliźniaczej jednostce na Śląsku – prawie 9,7 tys. zł do niecałych 20 tys. zł. Najgorzej zarabiają zaś „najniżsi” urzędnicy kieleccy, bo w ich urzędzie kwoty nie sięgają nawet 8 tys. zł (dyrektorom oferuje się z kolei niecałe 19 tys. zł). Dyrektorzy najgorzej zarabiają w urzędzie lubelskim – niecałe 15,8 tys. zł (a specjaliści – ponad 8,2 tys. zł).

Nagrody dla urzędników: każdy resort sobie, brakuje spójności 

Według prezesa duże dysproporcje powodują, że eksperci często uciekają na rynek, a na wakaty w naborach brakuje chętnych. – Dzisiaj są urzędy, w których co roku zmienia się 15-20 proc. kadry, a to ogromna fluktuacja, negatywnie wpływająca na poziom merytoryczny realizowanych przez nie zadań – tłumaczy.

Jego opinię potwierdzają dane obrazujące, że w Ministerstwie Przemysłu wskaźnik rotacji w urzędniczych szeregach sięgnął 35 proc.; w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta wyniósł 26 proc., zaś w ministerstwie klimatu – 24 proc.. Najmniejszą, bo jedynie trzyprocentową odnotowano zaś w Głównym Inspektoracie Rybołówstwa Morskiego z siedzibą w Słupsku; dane tylko o jeden punkt procentowy więcej pokazywały w Ministerstwie Finansów, Głównym Inspektoracie Weterynarii i małopolskim urzędzie wojewódzkim.

Raport Fundacji pokazał też, że ministerstwa mają różne podejście do kwestii nagród – niektóre je przyznają, inne nie.

Reklama
Reklama

– Nie pomagają też stereotypy narosłe wokół polityki wynagrodzeniowej w administracji publicznej. Czasem słyszymy, że np., nowy minister przyznał swoim pracownikom nagrody w wysokości pięciu milionów złotych. Dopiero później okazuje się, że tych urzędników w jego resorcie jest 2,5 tys. – obrazuje Wojciech Kaczor. I przypomina, że mowa głównie o fachowcach, którzy na stanowiskach pracują od wielu lat, niezależnie od tego, kto w danym okresie stoi na czele ich resortu.

Czytaj więcej

Szefowa służby cywilnej: Wszystko zaczyna się i kończy na zarządzających

Potrzebna instytucja-koordynator, która weźmie odpowiedzialność za wszystkie sprawy urzędników państwowych? 

Problemem wydaje się też być kwestia nadzoru. Według szefa Fundacji, brakuje jednej instytucji sprawnej, koordynującej działania czy to na etapie samych ministerstw, czy całej administracji rządowej. To ona mogłaby zbierać informacje zarządcze, analizować je i przetwarzać, a w efekcie narzucać standardy. Ekspert podkreśla, że szef służby cywilnej nie ma bowiem władzy nad dyrektorami generalnymi urzędów, a to oni mają największy wpływ na to, jak dziś zarządza się ludźmi.

I przypomina, że w myśl przepisów urzędnik służby cywilnej oznacza osobę zatrudnioną na podstawie mianowania, ale w korpusie są też pracownicy służby i właśnie dyrektorzy. 

Urzędnicy mianowani stanowią zresztą dość spory procent wszystkich zatrudnionych w jednostkach: w ministerstwie funduszy 36 proc., spraw zagranicznych – 32 proc., przemysłu – 31 proc. Najmniej, czyli jeden procent - w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym.

Reklama
Reklama

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie czynniki wpływają na wysokość wynagrodzeń urzędników służby cywilnej?
  • Dlaczego różnice w wynagrodzeniach między ministerstwami są niepokojące?
  • Jakie są konsekwencje braku otwartych konkursów na stanowiska dyrektorskie?
  • Na czym polega problem związanego z rotacją kadr w urzędach państwowych?
  • Jakie podejście ministerstwa mają do kwestii przyznawania nagród?
  • Kto powinien pełnić rolę koordynatora dla działań administracji rządowej?
Pozostało jeszcze 95% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Dobra osobiste
Wypadek na A1. Sąd zdecydował ws. pozwów rodziny Sebastiana M.
Prawo pracy
Prawnik ostrzega: nadchodzi rewolucja w traktowaniu samozatrudnionych
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Sądy i trybunały
Wyrok TSUE to nie jest opcja atomowa, ale chaos w sądach i tak spotęguje
Reklama
Reklama