Resort zdrowia chce skończyć ze sprawdzaniem w systemie eWUŚ (Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców) prawa do ubezpieczenia zdrowotnego. Na razie tylko wizyt u lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Tak wynika z projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej. Każdy, kto zgłosi się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, także w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, nie będzie musiał płacić za wizytę, nawet jeśli eWUŚ nie potwierdzi jego prawa do ubezpieczenia.
Pomoc gwarantowana
– To rozwiązanie korzystne nie tylko dla pacjenta, ale i dla całego systemu – uważa dr Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego, które o darmowy dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej walczy od trzech lat. – System eWUŚ jest doskonały w wyszukiwaniu najdrobniejszych pomyłek i potrafi wyświetlić na czerwono – jako nieubezpieczonego – kobietę w ciąży na zwolnieniu lekarskim, dziecko, które ukończyło 18. rok życia, a rodzice zapomnieli ponownie zgłosić je do ubezpieczenia, czy też studenta, który na chwilę podjął pracę zawodową, a teraz wrócił na studia. Przyjmujemy ich pod warunkiem wypełnienia ważnego pół roku oświadczenia, ale niektórzy potrzebujący pomocy medycznej zniechęcają się i rezygnują z wizyty. A każdy potencjalnie może być w stanie zagrażającym życiu. Wizyta u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej powinna być darmowa tak jak wizyta na pogotowiu – tłumaczy dr Krajewski. I dodaje, że lekarzom, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, zdarza się przyjmować pacjentów z objawami zawału, udaru czy groźnej choroby zakaźnej. – W interesie państwa jest, by zostali zbadani, a nie odesłani z kwitkiem, bo ich kolejny kontakt ze służbą zdrowia może być już w szpitalu – dodaje.
Zdaniem Tomasza Latosa (PiS) taki zapis gwarantuje zgodny z konstytucją dostęp do opieki zdrowotnej dla wszystkich obywateli.
Założenia nowelizacji podobają się także opozycji.
– Takie rozwiązanie to ukłon w stronę lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, żeby nie utrudniać im pracy – uważa Ewa Kopacz, była premier i minister zdrowia w rządzie PO, z zawodu lekarz rodzinny. – Konieczność sprawdzania pacjentów w eWEUŚ było karaniem lekarzy. Nie tylko tracili czas, który mogli poświęcić pacjentowi, ale jeszcze nie dostawali pieniędzy za przyjęcie nieubezpieczonych. A nie znam lekarza, który nie przyjąłby pacjenta tylko dlatego, że nie miał ubezpieczenia – dodaje.