Paczkowana sałata to często… hodowla bakterii

Paczkowana sałata, poszatkowana, umyta i po wyjęciu z opakowania gotowa do spożycia wydaje się produktem niezwykle praktycznym. Niestety, może to być jednocześnie bakteryjna bomba – ostrzega Onet, powołując się na badania niemieckich naukowców.

Publikacja: 16.11.2018 21:48

Paczkowaną sałatę zawsze warto dobrze umyć - radzą eksperci.

Paczkowaną sałatę zawsze warto dobrze umyć - radzą eksperci.

Foto: 129790090

Pocięte i umyte liście sałat, rukoli czy kiełków sprzedawane w torebkach foliowych to często „hodowle” bakterii – czytamy w Onecie. Potwierdzają to wyniki badań niemieckich naukowców opublikowane właśnie w „Applied and Environmental Microbiology”.

Naukowcy przebadali 24 opakowania sałat kupione w supermarketach w Brunszwiku i Magdeburgu – mieszanki liści sałat, rukolę i liście kolendry. We wszystkich znaleźli bakterie kałowe i oporne na tetracyklinę – antybiotyk stosowany często w hodowli zwierząt.

– Takie sytuacje będą się powtarzać – powiedział Onetowi prof. Rafał Gierczyński z Państwowego Zakładu Higieny.  – Namnażanie się bakterii w opakowaniach foliowych takich produktów to sprawa bardzo złożona. Nawet jeśli są przechowywane i przewożone w odpowiednich warunkach, to i tak mogło nastąpić skażenie początkowe – np. osoby, które przygotowywały liście sałaty, mogły naruszyć zasady higieny i już przed zapakowaniem produktu mogła znaleźć się na nim flora jelitowa czy inna od osoby na coś chorej – mówi prof. Rafał Gierczyński z Państwowego Zakładu Higieny.

– Druga kwestia to warunki, w jakich produkty były transportowane, a później przechowywane – np. jeśli w nieodpowiedniej temperaturze, bakterie mogą się namnażać. Ważne jest też to, z jakiego materiału zrobiono tacki. Powinien to być materiał, który blokuje namnażanie się drobnoustrojów – dodaje ekspert PZH. I przypomina sprawę z 2011 r., gdy po spożyciu skażonych kiełków kozieradki do zatruć doszło w tym samym czasie w Anglii, Francji, Niemczech i Szewcji. Okazało się, że kiełki pochodziły z Egiptu, ale nie tam doszło do skażenia, a dopiero w trakcie trasportu i przeładunku. 

24 opakowania sałat, czyli wszystkie, które kupili do badań naukowcy z Instytutu im. Juliusa Kuehna w Brunszwiku,  zawierały bakterie kałowe oporne na popularny antybiotyk. Były to bakterie e.coli i salmonella. Okazało się, że uodporniły się na tetracyklinę, ponieważ ten właśnie antybiotyk stosowany jest często w hodowli zwierząt. Jako pierwszy w Polsce przytoczył te badania tygodnik "Wprost".

We wszystkich próbkach niemieccy naukowcy stwierdzili obecność bakterii kałowych z genami odporności na antybiotyk tetracyklinę. Co prawda koncentracja tych bakterii była stosunkowo niska, lecz mimo tego są one groźne dla człowieka. Po spożyciu tych produktów w jelitach mogą one przenieść swoje geny odporności na inne mikroorganizmy, np. na zarazki chorobowe, co powoduje, że staną się one także odporne na działanie antybiotyków.

Pocięte i umyte liście sałat, rukoli czy kiełków sprzedawane w torebkach foliowych to często „hodowle” bakterii – czytamy w Onecie. Potwierdzają to wyniki badań niemieckich naukowców opublikowane właśnie w „Applied and Environmental Microbiology”.

Naukowcy przebadali 24 opakowania sałat kupione w supermarketach w Brunszwiku i Magdeburgu – mieszanki liści sałat, rukolę i liście kolendry. We wszystkich znaleźli bakterie kałowe i oporne na tetracyklinę – antybiotyk stosowany często w hodowli zwierząt.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej