Sprawa dotyczyła Anny B. i jej dzieci, która po powodzi z 2010 roku wyprowadziła się z domu rodziców, i zamieszkała w kontenerze. W związku z tym, iż dotychczasowy pokój nie nadawał się do zamieszkania, gmina przyznała kobiecie lokal socjalny. W międzyczasie rodzice Anny się rozwiedli, ojciec zamieszkał w pokoju dotychczas zajmowanym przez nią i dzieci, a relacje z matką się zdecydowanie pogorszyły.
Rodzice Anny wystąpili o wymeldowanie córki i jej dwójki dzieci. Burmistrz odmówił, ale jego decyzję zmienił wojewoda. – Samo jedynie wyrażenie woli dalszego zamieszkiwania w opuszczonym lokalu, bez jednoczesnego zobiektywizowania tej woli i przejawienia jej przez wykorzystanie instytucji prawnych umożliwiających dopuszczenie do współposiadania lokalu, nie jest okolicznością wystarczającą do uznania, że nie doszło do dobrowolnego opuszczenia lokalu – wskazał organ. Wojewoda dodał, że „niekorzystanie z prawnych środków umożliwiających powrót do lokalu powoduje, że brak jest podstaw prawnych do utrzymywania fikcji meldunkowej".
Wojewoda zaznaczył, że jeśli Anna z dziećmi ponownie zamieszka w budynku z zamiarem pobytu stałego, to nie będzie żadnych przeszkód, aby ponowni zameldowała się pod tym adresem dokonując tym samym obowiązku meldunkowego.
W skardze na tę decyzję do sądu administracyjnego za całkowicie niezrozumiały i nielogiczny Anna B. uznała wywód dotyczący jej powrotu do domu rodziców, bowiem jak wyjaśniła, decyzja o wymeldowaniu będzie dla nich argumentem do tego, aby jej nigdy do tego budynku nie wpuścić, i pozbawi ją prawa wejścia nawet przy pomocy policji.
Za absurdalne uznała też powoływanie się na utrzymywanie fikcji meldunkowej, która narusza sens i wiarygodności ewidencji ludności. Zdaniem Anny B., jej jednostkowa sprawa nie jest w stanie zakłócić sprawnego działania systemu ewidencji ludności.