Taksówkarzom nie pomogła formuła akcji. Protest od rana paraliżował główne arterie stolicy, uniemożliwiając mieszkańcom poruszanie się. Setki taksówek, nie tylko z Warszawy, ale i wielu innych miast Polski, zakorkowały drogi dojazdowe. Potem tłum taksówkarzy manifestował m.in. pod Kancelarią Premiera, resortami przedsiębiorczości i technologii oraz sprawiedliwości, a także Ambasadą USA. Domagali się od rządu odrzucenia przyjętego z początkiem kwietnia projektu nowelizacji ustawy transportowej, przewidującej m.in., że na rynku będą legalnie działać pośrednicy w przewozach, czyli tacy operatorzy aplikacji, jak Uber.
W poniedziałek nie obyło się bez groźnych incydentów. W jednym z tramwajów wybito szybę i zaatakowano motorniczego. Protestujący zniszczyli auto kolegi po fachu, który nie chciał wziąć udziału w manifestacji. Akcji nie poparła bowiem część branży, w tym m.in. iTaxi i mytaxi. We wcześniejszych badaniach 43 proc. kierowców obu firm przyznało, że blokowanie miasta nie wpłynie na rząd, a tylko zniechęci pasażerów. I czytając posty mieszkańców Warszawy na Facebooku czy Twitterze, można odnieść wrażenie, że faktycznie tak się stało. Internautom nie podobało się, że doszło do rękoczynów. Pisali, iż brak możliwości zamówienia taxi sprawił, że właśnie po raz pierwszy w poniedziałek zamówili Ubera. Korzystali też z elektrycznych hulajnóg. Firma Hive, powiązana kapitałowo z mytaxi, specjalnie w dniu protestu wprowadziła bowiem promocje na przejazdy.
Czytaj także: Uber kupuje swojego rywala z Bliskiego Wschodu za 3,1 mld dol.
– Trudno na tym etapie zrozumieć, o co właściwie chodzi taksówkarzom. Dzięki ustawie zniknie wreszcie luka prawna i szara strefa, przeciwko której tak mocno protestowali od lat – dziwi się Arkadiusz Pączka, dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji Pracodawców RP.
Jego zdaniem taksówkarze sprawiają wrażenie, jakby chcieli forsować rozwiązania, które stoją w opozycji do oczekiwań pasażerów. – Badania IBRiS pokazują, że ośmiu na dziesięciu Polaków chce znać cenę przejazdu przed jego rozpoczęciem, a taką możliwość daje aplikacja. Ustawa porządkuje najważniejsze aspekty działalności przewozowej: niweluje luki prawne – komentuje Pączka.