Elisabeth Borne poinformowała, że projekt ustawy jest obecnie w Radzie Państwa i zostanie przestawiony parlamentowi w listopadzie. Nowa ustawa pozwoli władzom miast wprowadzać pobór opłat i ustalać wysokość opłat. — Myto w miastach będzie częścią nowej ustawy o mobilności, dając lokalnym władzom narzędzie do zareagowania na wyzwania w zakresie mobilności na ich terytorium — powiedziała minister dziennikarzom na konferencji o autonomicznej mobilności.

Przychody z myta trafiałyby do władz lokalnych, które mogłyby ustalać obszar poboru, czas i stawki w celu ograniczenia ruchu i skażenia powietrza. Ludzie mieszkający na tych obszarach, a także osoby o niskich dochodach lub niepełnosprawne byłyby zwolnione z opłat.

Borne zapytana, czy myto mogłoby być pobierane już od początku przyszłego roku odpowiedziała, że nie wiadomo jej, by jakieś lokalne władze chciały to wprowadzić tak szybko. Wicemer Paryża ds. transportu, Christophe Najdovski powiedział dziennikarzom, że dla ratusza nie ma żadnych tabu ani dogmatów w tej kwestii, ale dodał, że każde miejskie myto musiałoby być wprowadzone w skali regionu, a nie tylko w granicach Paryża. Myto powinno być częścią szerokiej debaty o mobilności, wykorzystaniu przychodów, rozwoju infrastruktury i stawek transportu publicznego.

Senator Fabienne Keller, która sporządziła raport dla francuskiego Senatu o systemie myta w Londynie i Sztokholmie powiedziała dziennikarzom, że w obu tych miastach doszło do znacznego zmniejszenia korków w ruchu ulicznym, skrócenia czasu podróży, zmniejszenia liczby wypadków i skażenia powietrza. W obu miastach wprowadzono myto po szerokiej debacie publicznej — w Londynie od 2003 r. na powierzchni 21 km kw., a w Sztokholmie od 2006 r. w strefie 47 km kw. W Londynie opłata za cały dzień jazdy po ograniczonej strefie wynosi 11,50 funtów, w Sztokholmie opłata wynosi 1,6 euro i rośnie do 2,7 euro w godzinach szczytu. — Sztokholmski system jest wyraźnie skuteczniejszy w zmniejszaniu korków — stwierdziła Keller.