Nie ma to, jak rozliczać się z inwestorami z założeń strategii przygotowanej przez poprzednika. To spotkało w czwartek Juliena Ducarroza, prezesa Orange Polska od września 2020 r. Przy okazji publikacji wyników za rok ubiegły spółka podsumowała efekty strategii, którą rozpoczęła w 2017 r.
– Mamy przed sobą jeszcze parę rzeczy do zrobienia –przyznał Julien Ducarroz.
Plan Orange.One (czteroletni) zakładał, że grupa ustabilizuje przychody i zaczną one rosnąć. Poprawić miała się także efektywność telekomunikacyjnej grupy. Finansowe cele, jak podkreślał odpowiedzialny za tę stronę grupy Jacek Kunicki, udało się zrealizować w pełni. Także w 2020 r. Orange Polska udało się powiększyć nieznacznie przychody (o 0,9 proc., do 11,51 mld zł), choć początkowo uznawano to za trudny cel. Poprawił się też wskaźnik EBITDAal (zysk operacyjny po kosztach amortyzacji i leasingu). Za to zysk netto, z którego firma teoretycznie wypłaca dywidendę, spadł o 44 proc., do 46 mln zł.
Orange Polska od lat nie wypłaca dywidendy. Zarzucił dzielenie się zyskami z inwestorami, odkąd realizuje inwestycyjny plan budowy i modernizacji sieci w technologii światłowodowej. To właśnie przekształcenie dawnego operatora zasiedziałego (Orange Polska to dawna TPSA) w dużo zwinniejszego nowoczesnego operatora było jednym z głównych celów strategii Orange.One. Przewidywała ona m.in., że w ciągu czterech lat sieć światłowodowa Orange Polska dotrze do 5 mln gospodarstw domowych. Ten cel telekom osiągnął, choć nie tak, jak pierwotnie zapowiadał. Około 1 mln linii to łącza innych operatorów, z których Orange może korzystać, by świadczyć usługę internetu światłowodowego.
Celem wyznaczonym w strategii było też zwielokrotnienie liczby indywidualnych klientów internetu światłowodowego. Miniony rok telekom zakończył z 725 tys. klientów (zarówno indywidualnych, jak i biznesowych). Na pewno powiodło mu się natomiast w sprzedaży płatnej telewizji. Cel mówił, że liczba klientów usługi ma przekroczyć w 2020 r. milion i tak też się stało.