Kto i kogo nie lubi w Rosji

Ksenofobia wśród Rosjan i niechęć do innych narodów jest większa niż w okresie rozpadu Związku Radzieckiego.

Aktualizacja: 01.11.2018 11:11 Publikacja: 30.10.2018 18:19

Kto i kogo nie lubi w Rosji

Foto: AFP

– W Rosji nie ma i nie powinno być ksenofobii oraz antysemityzmu – kategorycznie oświadczyła szefowa rosyjskiego Senatu Walentina Matwijenko na moskiewskiej konferencji poświęconej właśnie problemom ksenofobii.

Ale szef niezależnego ośrodka socjologicznego Centrum Lewady prof. Lew Gudkow przedstawił dane dokładnie przeciwne. Według niego obecnie 8–13 proc. dorosłej ludności kraju stanowi „twarde jądro" ksenofobów. – To ludzie, którzy charakteryzują się kompleksem ofiary: uważają, że ich życie nie jest kształtowane przez nich, lecz przez jakieś siły zewnętrzne. Stąd też podwyższony poziom agresji – tłumaczył.

Przeczytaj też: Rosjanie sami uszkodzili swój jedyny lotniskowiec

Wokół „twardego jądra" grupuje się kolejne 20–30 proc. – To rodzaj utajonej agresji, która może się przerodzić w jawną tylko w przypadku narodowej mobilizacji, w której wezmą udział organy państwa – podsumował.

Poziom niechęci do obcych jest znacznie wyższy niż na przełomie lat 80. i 90., gdy Rosję – zdaniem Gudkowa – wyprzedzały nawet Austria, Węgry czy Polska. Wzrostowi ksenofobii towarzyszy erozja społecznej grupy odrzucającej ją. W latach 90. było to około połowy społeczeństwa, obecnie tylko 25–30 proc. – Rosyjski nacjonalizm zaczął być widoczny na przełomie wieków, kiedy dał znać o sobie kompleks utraty wielkiego imperium – dodał.

Zmienił się jednak obiekt niechęci. W Rosji antysemityzm występuje na poziomie najniższym wśród państw poradzieckich – co potwierdził również szef Kongresu Żydów Rosji Jurij Kanner. Niechęć do mieszkańców Kaukazu (a szczególnie Czeczenów) dominująca w latach 90. zamieniona została na wrogość wobec Chińczyków i zarobkowych migrantów z Azji Środkowej, którzy w Rosji pracują w najgorzej płatnych zawodach. – Im bardziej potrzebujemy pracowników z Azji, tym większa niechęć do nich – zauważył zdziwiony znany bloger Ilia Warłamow.

– Wystarczy zerknąć na internetowe komentarze pod dowolną wiadomością polityczną. Pełno jest tam stwierdzeń: „Wszystkiemu winni są Żydzi" albo „To wszystko robota Ukraińców". Nikt nie skarży się na imigrantów z Azji czy Chińczyków – porównywał badania realnej rzeczywistości z wirtualną.

Jednak rzeczywista niechęć do Ukraińców wzrosła znacznie od wybuchu wojny w 2014 roku – co podkreślają socjologowie, kładąc to na karb wpływu rządowej propagandy. Jednocześnie podkreślają, że znacznie bardziej Rosjanie nie lubią Romów i Murzynów (tego ostatniego nikt nie jest w stanie wytłumaczyć, czarnoskórych jest w Rosji jak na lekarstwo, a nie lubi ich aż 1/3 mieszkańców kraju).

Inaczej jest z Romami, do których niechęć żywi 48 proc. Rosjan. Do ostatnich dużych starć rosyjskich mieszkańców z nimi doszło wiosną 2016 roku w wiosce Plechanowo koło Tuły. Poszło o dostęp do miejscowej sieci gazowej. W przeciwieństwie do Ukraińców nie są oni jednak obiektem propagandowej nagonki. Nadrobił to niedawno sam prezydent Putin.

– Nie ma co ukrywać, wszyscy to świetnie wiemy, że tam (w romskich osiedlach – red.) zawodowo zajmują się rozpowszechnianiem narkotyków i ludzie po prostu nie chcą mieszkać koło nich – mówił kilka dni temu na spotkaniu w Chanty-Mansyjsku poświęconym problemom narodowościowym Rosji.

– W Rosji nie ma i nie powinno być ksenofobii oraz antysemityzmu – kategorycznie oświadczyła szefowa rosyjskiego Senatu Walentina Matwijenko na moskiewskiej konferencji poświęconej właśnie problemom ksenofobii.

Ale szef niezależnego ośrodka socjologicznego Centrum Lewady prof. Lew Gudkow przedstawił dane dokładnie przeciwne. Według niego obecnie 8–13 proc. dorosłej ludności kraju stanowi „twarde jądro" ksenofobów. – To ludzie, którzy charakteryzują się kompleksem ofiary: uważają, że ich życie nie jest kształtowane przez nich, lecz przez jakieś siły zewnętrzne. Stąd też podwyższony poziom agresji – tłumaczył.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem