W Warszawie, gdzie ma miejsce najwięcej kradzieży aut w kraju, wydział do zwalczania przestępczości samochodowej stołecznej policji jest w rozsypce. To skutek zarzutów za korupcje, które dostało całe jego kierownictwo, czyli naczelnik, zastępca, kierownik sekcji i trzech innych funkcjonariuszy. Cztery zostały aresztowane.
To fatalna wiadomość. – Policyjne „źródła” zostały zerwane, po czymś takim informatorzy czują się zdekonspirowani. Przestępcy wykorzystają sytuację – słyszymy od stołecznych funkcjonariuszy.
Korupcję w wydziale, który powinien zwalczać przestępczość samochodową (jak pisała „Rzeczpospolita”), wykryło Biuro Spraw Wewnętrznych Policji (BSWP) i gliwicka prokuratura.
Policjanci mieli „pompować" statystyki, by brać premie za rozwiązywanie spraw. Układ, zwany spółdzielnią, miał trwać od miesięcy.
W odpowiedzi dla „Rzeczpospolitej” Sąd Okręgowy w Gliwicach wskazuje, że aresztowanym policjantom zarzuca się „nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści osobistej - w związku z takimi przestępstwami jak fałszywe zeznania i fałszywe oskarżenia. Niektórym funkcjonariuszom zarzucono także „podżeganie”.