Problem opieszałości polskich sądów nie zniknie, dopóki nie zreformujemy instytucji biegłych sądowych. Bez ich opinii sądy sobie nie radzą z orzekaniem. Kolejni ministrowie sprawiedliwości prezentowali projekty ustaw o biegłych. Potem lądowały w szufladzie. W ciągu 15 lat takich projektów było blisko 20. Tymczasem nieprofesjonalni eksperci szkodzą sądom. Dowód? 46 proc. opinii biegłych medyków sądowych powstało po czasie; w 26 proc. spraw trzeba było powołać kolejnych specjalistów. Teraz ma być inaczej. Ministerstwo Sprawiedliwości robi kolejne podejście do napisania projektu nowej ustawy. Ruszyło już z pracami. Bez weryfikacji opinii biegłych się nie obejdzie. Dożywotni dziś wpis na listę w sądzie, bez względu na jakość opinii, ma przestać istnieć.
Czytaj także:
Biegli sądowi: ile jest warta opinia za 500 zł
Niespełnione oczekiwania
– Przygotowywane we wcześniejszych latach wstępne projekty ustawy o biegłych sądowych nie spełniały oczekiwań środowisk prawniczych i eksperckich – twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości.
– Kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości podjęło więc decyzję o wznowieniu prac legislacyjnych zmierzających do opracowania ustawy kompleksowo regulującej funkcjonowanie biegłych. Za konieczne uznano przeprowadzenie szeroko zakrojonych prac analitycznych w oparciu o wszelkie dostępne dane statystyczne, analizy i raporty, a także postulaty i uwagi zgłaszane przez zainteresowane podmioty, celem zdiagnozowania najbardziej aktualnych problemów – czytamy w odpowiedzi na poselską interpelację podpisaną przez Sebastiana Kaletę, wiceministra sprawiedliwości. Tyle oficjalnych informacji. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że w projekcie znajdzie się obowiązkowa weryfikacja kompetencji biegłych. Na razie nie ustalono jednak, kto będzie się zajmował weryfikacją ekspertów. Nie wiadomo też, czy w nowym projekcie znajdą się nowe zasady wynagradzania biegłych.