Sąd Najwyższy pyta TSUE o praworządność

Sąd Najwyższy pyta Trybunał UE i sam zawiesza stosowanie noweli o przenoszeniu sędziów SN w stan spoczynku.

Aktualizacja: 03.08.2018 10:23 Publikacja: 02.08.2018 16:32

Sąd Najwyższy pyta TSUE o praworządność

Foto: Fotolia.com

Decyzję SN o przesłaniu do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu pięciu pytań prejudycjalnych ogłoszono nieoczekiwanie w czwartek po południu.

Czytaj także: Staszek znowu będzie chciał się sprawdzić?

Inicjatywa wyszła z powiększonego składu Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, w związku z pytaniem prawnym w tej Izbie. SN postanowił zapytać TS UE o zasadę niezależności sądów i niezawisłości sędziów w kontekście unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. Chodzi o unijną koordynację systemów zabezpieczenia społecznego.

Czytaj także: Jest oficjalna lista kandydatów do Sądu Najwyższego

Skład powiększony uznał, że przed przystąpieniem do merytorycznego rozpoznania sprawy należy wyjaśnić kwestie wstępne, wymagające wykładni przepisów unijnego prawa. A to dlatego, że do udziału w rozpoznaniu zagadnienia prawnego wyznaczono dwóch sędziów SN, którzy ukończyli 65 lat.

W tej sytuacji SN sam zawiesił stosowanie spornych przepisów ustawy o SN, na mocy których próbuje się przenieść w stan spoczynku pierwszą prezes SN oraz sędziów, którzy przekroczyli 65. rok życia, oraz nowe zasady powierzenia przez prezydenta funkcji pierwszego prezesa SN.

Czytaj także: Kancelaria Dudy: działania SN uznajemy za bezskuteczne

 

– Wreszcie SN zaczął prawidłowo reagować – komentuje profesor Uniwersytetu Warszawskiego Robert Grzeszczak. – Formuła przyjęta przez SN jest właściwa do uzyskania celu i wykładni przepisów. TSUE może sobie wybrać, na które pytania odpowiedzieć, a nawet je przeformułować. To ogromna swoboda, trochę krytykowana, ale stosowana od lat. Procedura może być szybka – uważa ekspert.

Jak przypomina, na wyrok TSUE w sprawie europejskiego nakazu aresztowania czekaliśmy cztery miesiące, tutaj może być szybciej.

– Oby Trybunał uniknął politycznego aspektu, choć będzie trudno, bo wszyscy widzą, że król jest nagi, choć nie chcą tego powiedzieć – mówi „Rz".

Czytaj także: Sąd Najwyższy pyta TSUE o praworządność w Polsce

W czwartek, po tygodniu dyskusji i kilku zmianach decyzji, Krajowa Rada Sądownictwa postanowiła upublicznić listę kandydatów do SN. To 199 nazwisk sędziów, prokuratorów, adwokatów, radców prawnych i pracowników naukowych. Aplikują na 44 wolne stanowiska ogłoszone przez prezydenta Dudę na podstawie nowych przepisów o SN. Prawnicy podnoszą wątpliwość, czy prezydenckie ogłoszenie jest zgodne z prawem, bo nie ma kontrasygnaty premiera. Druga kwestia to ocena kandydowania na stanowiska obsadzone przez sędziów, którzy ukończyli 65 lat i chcą dalej orzekać. W adwokaturze dla aplikujących na nie są możliwe nawet dyscyplinarki.

Od dawna wiadomo, że do SN kandyduje sędzia Małgorzata Manowska, kierująca Krajową Szkołą Sądownictwa i Prokuratury. Jej wniosek nie spełniałby wymogów, gdyby nie ostatnia nowela ustawy o SN, która umożliwiła kandydowanie sędziom z komórek podległych resortowi sprawiedliwości. A KSSiP podlega.

Do Izby Cywilnej kandyduje m.in. dr hab. Kamil Zaradkiewicz, pracujący obecnie dla komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji, Lidia Bagińska (miała być sędzią Trybunału Konstytucyjnego, ale prezydent Lech Kaczyński nie przyjął jej ślubowania),

Do Izby Dyscyplinarnej kandyduje najwięcej osób: 92. To m.in. były sędzia Adam Tomczyński (stały komentator TVP), sędziowie z Iustitii, prokuratorzy i radcy prawni.

Na liście jest też wiceprezes TK Mariusz Muszyński. Pytany o to przez „Rz", napisał: „Praca w Izbie Dyscyplinarnej to kuszące wyzwanie. A ja je lubię. Ale decyzji o przejściu do SN wcale nie podjąłem. W TK też jest sporo do zrobienia. Pomyślę o tym wszystkim, jeśli stanę kiedyś przed takim wyborem". Gdy KRS ujawniła listę podtrzymywał: „Nie idę do SN".

Do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych aplikują m.in. warszawscy sędziowie apelacyjni Zbigniew Kapiński i Marcin Łochowski, sędzia Dariusz Czajkowski z Białegostoku, prezes Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa Leszek Bosek i dr hab. Antoni Bojańczyk z UW.

Kandydatury zaopiniuje zespół KRS, a potem przedłoży je prezydentowi. Posiedzenie KRS zaplanowano na wrzesień.

OPINIA

Jacek Trela, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej

Nazwiska pozostawiam bez komentarza. Wolałbym, żeby za kandydaturami przemawiały ich wiedza prawnicza, dorobek i pozycja zawodowa, a nie informacje, że jeden pro bono reprezentował ludzi w sprawie przeciw czyścicielom kamienic, a inny chce skończyć z oligarchią w Izbie. To nie powinny przecież być kryteria wyboru do Sądu Najwyższego. Inaczej traktuję adwokatów kandydujących do nowo tworzonych izb SN, a inaczej tych, którzy ubiegają się o stanowiska zajęte przez sędziów przenoszonych w stan spoczynku sprzecznie z konstytucją. Ci adwokaci powinni rozważyć, czy ich aplikacja narusza nasze zasady etyki zawodowej. Nie przesądzam, czy to delikt. Ocenią to rzecznicy dyscyplinarni, jeśli wpłyną do nich skargi. A myślę, że wpłyną.

Decyzję SN o przesłaniu do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu pięciu pytań prejudycjalnych ogłoszono nieoczekiwanie w czwartek po południu.

Czytaj także: Staszek znowu będzie chciał się sprawdzić?

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP