Staszek znowu będzie chciał się sprawdzić? - komentuje Tomasz Pietryga

Dobrze, że ten żenujący spektakl z tajną listą kandydatów do Sądu Najwyższego mamy za sobą.

Aktualizacja: 02.08.2018 18:22 Publikacja: 02.08.2018 17:34

Sąd Najwyższy

Sąd Najwyższy

Foto: Fotorzepa, Danuta Matłoch

Od kilku dni nabór, który powinien być jak najbardziej przejrzysty – opinia publiczna ma prawo poznać nie tylko nazwiska chętnych, ale także ich motywacje i kompetencje – przypominał bardziej rekrutację do ABW. Kandydaci gdzieś po zmroku, chyłkiem pod tujami, przynieśli swoje CV i zapadła krępująca cisza.

Czytaj także: KRS publikuje nazwiska, a SN pyta Unię o praworządność

Niemal codziennie za to sezon ogórkowy w mediach ożywiały kolejne spekulacje i rewelacje, kto jest na tych listach. A atmosferę sensacji pogłębiała chwiejna postawa Krajowej Rady Sądownictwa (opiniującej kandydatów), która najpierw ustami swojego rzecznika poinformowała, że listy nie opublikuje, bo nie pozwala np. RODO, a później, że... może uczyni to na początku września. Aż tu nagle nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji i listę opublikowano w czwartek po 14.

Czytaj także: Jest oficjalna lista kandydatów do Sądu Najwyższego

Największą na niej sensacją jest prof. Mariusz Muszyński, wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego, nazywany przez opozycję „dublerem" i szarą eminencją TK. Znalazł się na 66. pozycji owego zestawienia jako kandydat do Izby Dyscyplinarnej. Odpowiadając esemesem na pytania „Rzeczpospolitej", dwukrotnie jednak zaprzeczył, że przechodzi do SN. Upierał się przy tym, nawet gdy KRS już opublikowała oficjalną listę kandydatów. Z jego nazwiskiem. W końcu stwierdził, że do ostatniej chwili zwlekał ze złożeniem dokumentów „i ostatniego dnia dostarczyła je znajomy". „Bo jestem za granicą na urlopie" – dodał.

Czytaj także: Sąd Najwyższy pyta TSUE o praworządność w Polsce

Blisko 200 chętnych do Sądu Najwyższego to sporo, jeśli przypomnieć sobie niewielkie zainteresowanie członkostwem w zreformowanej KRS. Obok sędziów do SN zgłaszają się pracownicy naukowi, w tym kilku konstytucjonalistów, prokuratorzy, sporo adwokatów i radców prawnych, a nawet notariusze. Oczywiście przedstawiciele innych zawodów to nic złego. Dotychczasowa pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf była radcą prawnym, a prezes Izby Karnej Stanisław Zabłocki adwokatem. Mozaika kandydatów bije jednak w oczy – obok osób o uznanym dorobku prawniczym mamy tu awanturników czy prawników znanych raczej z medialnej aktywności.

PiS, forsując zmiany w SN, przedefiniował go na swoją modłę, dokonując częściowego resetu kadrowego. To wbrew pozorom łatwe. Trudniej wybudować coś nowego, wartościowego, lepszego. Bo Sąd Najwyższy tworzą nie mury, ale ludzie. KRS stanie teraz przed wyzwaniem. Czy mu sprosta i SN zostanie merytorycznie wzmocniony, czy też zubożą go miernoty, dla których byłby niedostępny w nierewolucyjnych czasach, a do obiegu wróci stare hasło eseldowskiego ministra: „Staszek chciał się sprawdzić w biznesie"?

Jeżeli przeważy ta druga opcja, kontrowersyjna reforma z czasem obróci się przeciw reformatorom. Bo nikt, nawet wyborcy prawicy, nie chcą, aby wyroki w ich sprawach wydawali sędziowie niekompetentni lub mający problem z etyką i etosem. Przed KRS czas próby. Czy będzie to instytucja walcząca o dobro Temidy, czy też spełniającą polityczne potrzeby, co zarzucała jej opozycja?

Czwartek pokazał również, że stary Sąd Najwyższy nie zamierza składać broni. Jego siedmioosobowy skład, a było w nim dwóch sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia, rozpatrując zagadnienia emerytalne, zwróciło się z pięcioma pytaniami prejudycjalnymi do Trybunału Sprawiedliwości UE o ocenę nowych przepisów dotyczących sędziowskiego stanu spoczynku. Jednocześnie zawiesili ich obowiązywanie. Ta zagrywka rozwścieczyła polityków PiS. Bitwa o SN jeszcze się nie skończyła.

Od kilku dni nabór, który powinien być jak najbardziej przejrzysty – opinia publiczna ma prawo poznać nie tylko nazwiska chętnych, ale także ich motywacje i kompetencje – przypominał bardziej rekrutację do ABW. Kandydaci gdzieś po zmroku, chyłkiem pod tujami, przynieśli swoje CV i zapadła krępująca cisza.

Czytaj także: KRS publikuje nazwiska, a SN pyta Unię o praworządność

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów