Centrum Informacyjne Sejmu wydało w poniedziałek wieczorem komunikat "w sprawie wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa". Podano w nim, ile osób poparło poszczególnych sędziów, którzy weszli potem do KRS. Nadal jednak nie ujawniono nazwisk sędziów, którzy złożyli swoje podpisy pod kandydaturami.
- Mój pełnomocnik złożył listę, ja dopełniłem wszelkich wymogów formalnych i nie widzę powodów, żeby to kwestionować - skomentował w "Rozmowie Piaseckiego" sędzia Mitera.
Zapytany, czy stałoby się coś strasznego, czy "piekło by zamarzło", gdyby olsztyński sędzia Paweł Juszczyszyn zobaczył podpisy pod listami poparcia, zgodnie z wydanym przez siebie zarządzeniem, Mitera odparł:
- Podobno piekło nie zamarza, tak że chyba sprawa rozwiązana. Ja obserwuję ten wątek lokalny. Sędzia Juszczyszyn z Olsztyna, sędzia Nawacki jako członek KRS. To raczej byli koledzy, te środowiska sędziowskie są małe. Czytałem gdzieś wpis pana Nawackiego, że sędzia Juszczyszyn widział tę listę i wie, kto podpisał. Myślę, że to bardziej sztuka dla sztuki - mówił rzecznik KRS.
Odniósł się też do wypowiedzi prezydenta dla "Wprost". Andrzej Duda stwierdził, że gdyby okazało się, że z listami poparcia kandydatów do nowej KRS "jest coś nie tak", nie będzie to miało znaczenia, "ponieważ otrzymali oni nominację sędziowską od prezydenta Rzeczypospolitej. Kropka".