- Na jej wykłady przychodziło dużo studentów - wspominał sędzia.
Podkreślił, że podczas egzaminu Pawłowicz była wyrozumiała, kulturalna ale i wymagająca.
- Nie wiem, czy byłaby dobrym sędzią Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Tuleya.
Zdaniem sędziego prof. Pawłowicz jako polityk wzbudza bardzo dużo emocji i jest kontrowersyjna.
- Nie wiem, czy z takim temperamentem politycznym mogłaby być sędzią Trybunału Konstytucyjnego. Jako prawnik jak najbardziej - mówił Tuleya.
- Od jakiegoś czasu była bardzo krytyczna do takich instytucji jak Trybunał Konstytucyjny - zaznaczył.
- Nie wiem, czy to porównanie jest najbardziej trafne – mówił sędzia Tuleya o słowach przewodniczącego KRS Leszka Mazura, który stwierdził, że Zbigniew Ziobro ma szanse stać się profesorem Religą polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Gość zauważył, że to, co dzieje się w wymiarze sprawiedliwości nie kojarzy mu się z niczym dobrym. Tym bardziej nie z reformą, nowoczesnością.
- Początki kardiochirurgii kojarzę z procesu, który prowadziłem ws. przeszczepów świńskich serc – mówił.
- Był to krótkotrwały efekt. Sukces dla pacjenta, dla zwierzęcia raczej nie - relacjonował.
Według sędziego to, czego tknie się minister sprawiedliwości, staje się nieszczęściem.
- Nie jest to profesor Religa - podsumował.
Sędzia skarżył się, że procesy nie toczą się szybciej, że zmiany, które są dokonywane w wymiarze sprawiedliwości, w sądownictwie nie służą obywatelom.
- Zmiany polegały na tym, by kluczowe stanowiska zostały obsadzone zaufanymi polityków - powiedział.
- Jak byłem aplikantem i mieliśmy zajęcia z doświadczonymi prokuratorami, sędziami to uprzedzano nas, że musimy się liczyć z atakami ze strony świata przestępczego, o którym wtedy było głośno. Okazało się, że najbardziej realne zagrożenie, stale zagrożenie jest ze strony polityków czy nawet własnego ministra sprawiedliwości - dodał.
Tuleya podkreślił, że nie wierzy w system losowego przydzielania spraw.
- Nie znamy algorytmu. Nie wiemy jak to działa. Nie jest to absolutnie transparentne (...) Można mieć wątpliwości, czy rzeczywiście funkcjonuje to rzetelnie - powiedział.
Przypomniał, że przed zmianami funkcjonował losowy przydział spraw i strony, jeśli miały wątpliwości mogły zweryfikować, czy sprawa została uczciwie przydzielona.
- Była lista alfabetyczna z nazwiskami sędziów, prezentaty biura podawczego. Można było sprawdzić, kiedy dana sprawa trafiła do danego wydziału i czy rzeczywiście została przydzielona pierwszemu sędziemu, który był na liście - wyjaśnił.