Od kilku tygodni media w całym kraju żyją aferą hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości. Mieli brać w niej udział sędziowie z MS i Krajowej Rady Sądownictwa. Atakowani mieli być sędziowie ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Zaskoczyło to pana?
Tak, jestem zaskoczony. Zachowania opisane przez media to skandal o niespotykanym charakterze.
Czytaj także: Kiedy Łukasz Piebiak wróci do orzekania w sądzie
Wydawało się panu kiedyś, że takie rzeczy rzeczywiście mogą się zdarzyć? Że środowisko sędziowskie, choć podzielone, będzie w ten sposób się zwalczać?
Każdy rozsądny człowiek jest świadom tego, że zarówno urzędnicy, jak i sędziowie prowadzą rozmowy na różne tematy, których nie poruszyliby publicznie. W prywatnych rozmowach mogą się też posługiwać językiem takim, jaki uznawany jest w danej grupie za akceptowalny. Obejmuje to ich prawo do prywatności. Media przekonują nas jednak, że te prywatne rozmowy służyły do działań nie dość, że niegodnych, to być może także nielegalnych. Co najgorsze, związane one były z pełnionymi w organach administracji funkcjami i być może z wykorzystaniem wynikających z nich uprawnień. Takie rzeczy nie powinny się nigdy zdarzyć.