Takim nadzwyczajnym zdarzeniem może być choroba. Trzeba ją jednak usprawiedliwić za pomocą zaświadczenia wystawionego przez lekarza sądowego, co dla naszej czytelniczki byłoby chyba nietrudne, ale w czasie epidemii może być dodatkową poważną dolegliwością. A trudno byłoby zaakceptować, że z powodu cywilnej rozprawy sądowej jej uczestnik straci pobyt w sanatorium.
Zdarzają się zresztą różne sytuacje, gdy na przeszkodzie stawiennictwu na rozprawie stają okoliczności, które nie wynikają z choroby. Może to być wyjazd na wcześniej wykupione wakacje, delegacja poza miejsce zamieszkania.
Warszawska sędzia Kamila Spalińska radzi, by strona procesu, jeśli nie może się stawić, a chce uczestniczyć w rozprawie i nie ma pełnomocnika (adwokata czy radcy prawnego), możliwie jak najszybciej złożyła wniosek do sądu o odroczenie rozprawy, dołączając odpowiednie dokumenty (np. skierowanie do sanatorium, kopie biletów lotniczych, polecenie wyjazdu służbowego).
Im szybciej wniosek z dokumentami dotrze do sądu, tym lepiej, bo gdy są podstawy do jego uwzględnienia, sędzia może zmienić termin rozprawy na inny, nie czekając na termin już zaplanowanego posiedzenia. Warto więc również wskazać – zwłaszcza w okresie urlopowym – kiedy strona będzie już do dyspozycji sądu.
W czasie epidemii z większymi sądami praktyczne jest tylko kontakt pisemny i telefoniczny i w pilnych sprawach zacząłbym od telefonu.
W sprawach sądowych nie można jednak polegać wyłącznie na telefonie. Trzeba mieć jeszcze pisemny dowód swej zapobiegliwości. A to wymaga wysłania lub złożenia w biurze podawczym sądu pisemnego zawiadomienia o swoich problemach ze stawiennictwem i wniosku o przesunięcie terminu posiedzenia z zaznaczeniem sprawy (sygnatury).