Tomasz Pietryga o zaostrzeniu kar dla osób niepłacących alimentów

Pomysł zaostrzenia kar dla osób niepłacących alimentów uważam za wysoce ryzykowny. Może nie przynieść zakładanych efektów, za to mieć negatywne skutki budżetowe i społeczne.

Publikacja: 20.09.2016 16:52

Tomasz Pietryga o zaostrzeniu kar dla osób niepłacących alimentów

Foto: 123RF

Patrząc na dane odnoszące się do alimenciarzy, staje się jasne, że problem ten w Polsce jest poważny i od lat nierozwiązywalny, mimo różnorakich działań, reform ze strony państwa.

Tylko w Krajowym Rejestrze Długów znajdują się dane ponad 300 tys. alimenciarzy, a Fundusz Alimentacyjny wypłaca z tego tytułu rocznie ok. 1,5 mld. zł. W ubiegłym roku do więzienia trafiło 3,6 tys. opornych, a kolejne 1,6 tys. czekało na wykonanie kary. Zamykanie do więzienia, nawet na dwa lata, jest bowiem możliwe już dziś, jeśli zobowiązany naraża osobę najbliższą na niemożność zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych. Teraz Zbigniew Ziobro chce dodatkowo wprowadzić przepis, na mocy którego dłużnikom alimentacyjnym zalegającym z alimentami dłużej niż trzy miesiące groziłoby do roku więzienia.

Pomysł bardzo efektowny, dający jasny sygnał, że nie ma tolerancji dla ludzi, którzy mimo wyroków sądowych nie chcą łożyć na swoje dzieci, skazując je na życie w niedostatku. Dodatkowa kara ma być zatem straszakiem dla opornych. Czy jednak na pewno odstraszy, czy zniechęci do ukrywania dochodów, gdyż to jest dziś główny problem dla egzekucji tego rodzaju długów. Można mieć wątpliwości.

„Szybkie więzienie za alimenty" niesie ze sobą natomiast sporo zagrożeń. Alimenciarz siedzący w więzieniu swojego dziecka raczej nie wyżywi. W dalszym ciągu środki na ten cel będzie pochodziły z budżetu państwa, a w tej sytuacji dodatkowym kosztem będzie utrzymywanie takiej osoby w zakładzie karnym. W efekcie wydatki podatników zamiast spadać, wzrosną, nie rozwiązując przy tym istoty problemu.

Warto też rozważyć ryzyka społeczne. Czy tysiące dłużników, którzy trafią do więzień, nie opuści zakładów karnych jako osoby bardziej zdemoralizowane, skłonne do poważniejszych przestępstw? Należy zatem skrupulatnie rozważyć wszystkie za i przeciw.

W mojej opinii znacznie efektywniejsze i lżejsze budżetowo byłoby jednak postawienie na pracę przymusową, np. na rzecz miasta czy gminy. Wymaga to jednak zbudowania systemu zatrudniania takich osób, z prawdziwego zdarzenia, wolnego od obciążeń biurokratycznych.

Rozwiązanie takie byłoby racjonalne. Z jednej strony zapełniłoby lukę w miejscach, gdzie brakuje rąk do pracy, z drugiej – alimenciarze mogliby w sposób nieskrępowany wywiązać się z łożenia na własne dzieci.

Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".

Patrząc na dane odnoszące się do alimenciarzy, staje się jasne, że problem ten w Polsce jest poważny i od lat nierozwiązywalny, mimo różnorakich działań, reform ze strony państwa.

Tylko w Krajowym Rejestrze Długów znajdują się dane ponad 300 tys. alimenciarzy, a Fundusz Alimentacyjny wypłaca z tego tytułu rocznie ok. 1,5 mld. zł. W ubiegłym roku do więzienia trafiło 3,6 tys. opornych, a kolejne 1,6 tys. czekało na wykonanie kary. Zamykanie do więzienia, nawet na dwa lata, jest bowiem możliwe już dziś, jeśli zobowiązany naraża osobę najbliższą na niemożność zaspokajania podstawowych potrzeb życiowych. Teraz Zbigniew Ziobro chce dodatkowo wprowadzić przepis, na mocy którego dłużnikom alimentacyjnym zalegającym z alimentami dłużej niż trzy miesiące groziłoby do roku więzienia.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem