Rzeczpospolita: Czy opozycja próbowała w Sejmie doprowadzić do puczu, jak twierdzi Jarosław Kaczyński?
Jarosław Flis, socjolog, Uniwersytet Jagielloński: Trudno traktować tę wypowiedź szczególnie poważnie. PiS powoli traci kontrolę nad przyjętą retoryką. Podobnie jak opozycja, która oskarża rządzących o autorytaryzm i dyktaturę. Mówienie o Majdanie, puczu i obaleniu rządu dużo więcej mówi o stanie psychicznym mówiących niż stanie rzeczywistym. Główni aktorzy sceny politycznej zachowują się tak, jakby w Polsce byli tylko czytelnicy „Newsweeka" i „W sieci", i dostosowują do tego swoją narrację, nie dostrzegając, że o losie przyszłych wyborów zdecydują inni.
To po co Jarosław Kaczyński mówi w wywiadzie dla „W sieci" o próbie obalenia rządu?
Prezes Kaczyński ma problemy komunikacyjne, snując często opowieści pełne niedopowiedzeń. Widać to było również na konferencji, która miała być „wyciągnięciem ręki" w stronę opozycji. Prezes mówił o „pewnych" przywilejach dla opozycji, zupełnie bez konkretów. Takie zapowiedzi brzmią zupełnie niewiarygodnie, jeśli składający je nie wyraża się kategorycznie.
Inna rzecz, że usadzenie uczestników konferencji rozchodziło się z ustrojem i konstytucją. Obok lidera partii – osoby o formalnie skromnych kompetencjach – posadzono panią premier, po bokach marszałków Sejmu i Senatu oraz szefa klubu parlamentarnego partii rządzącej. Prezes przewodzący konferencji pokazał hierarchię „kierownictwa państwa". Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że dla prezydenta zabrakło już miejsca...