Notariusz odmowę sporządzenia aktu uzasadnił tym, że ojciec nie przedstawił wymaganego przez kodeks rodzinny (art. 101 § 3) zezwolenia sądu. Zgodnie z tym przepisem rodzice nie mogą bez zezwolenia sądu opiekuńczego dokonywać czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu, ani wyrażać zgody na dokonywanie takich czynności przez dziecko.
Kiedy pytać sąd
W orzecznictwie i nauce prawa przyjmuje się dość powszechnie, że nabycie lub zbycie nieruchomości, podobnie jak przyjęcie albo odrzucenie spadku, przekracza zwykły zarząd i wymaga zgody sądu. Nie wymaga jej natomiast przyjęcie darowizny nieobciążonej nieruchomości.
– I darowizna nieobciążonej rzeczy może być jednak nieraz bardzo kłopotliwa dla obdarowanego, np. kamienicy czynszowej wymagającej dużych nakładów i remont – wskazuje w uzasadnieniu pytania SO w Gliwicach Henryk Brzyżkiewicz, sędzia sprawozdawca.
Dodajmy, że notariusz zwrócił także uwagę, że z chwilą podarowania dzieciom pieniędzy, w tym przypadku na mieszkanie, stają się ich własnością, i kontrolę nad nimi przejmuje sąd opiekuńczy, bez którego zgody rodzice nie mogą nimi dysponować.
W praktyce nie pytają
Nie zmienia to faktu, że dość powszechna praktyka jest taka, że rodzice często kupują dla małoletniego dziecka nieruchomość za własne pieniądze i czynność ta jest dokonywana jednym aktem notarialnym, w którym, tak jak w tej sprawie, po jednej stronie występują sprzedający, a po drugiej dziecko reprezentowane przez rodziców. I nie występują o zgodę sądu.
Gdyby zaś uznać – wskazuje SO w Gliwicach – że na taką transakcję składają się dwie czynności: darowizna pieniędzy niewymagająca zgody sądu, ale też odrębna czynność, mianowicie kupno nieruchomości – to zgoda sądu byłaby konieczna. I o rozwianie tych wątpliwości SO zwraca się właśnie do Sądu Najwyższego.