#RZECZoPRAWIE - Anna Mika-Kopeć: nowy bat na alimenciarzy nie taki surowy

Można sobie wyobrazić dłużnika alimentacyjnego, który przez 12 miesięcy tak będzie manipulował wpłatami, że nigdy nie przekroczy trzech miesięcy zadłużenia - mówiła adwokat Anna Mika-Kopeć w #RZECZoPRAWIE.

Aktualizacja: 19.09.2016 15:41 Publikacja: 19.09.2016 15:09

Anna Mika-Kopeć

Anna Mika-Kopeć

Foto: rp.pl

Minister Ziobro planuje surowsze kary dla alimenciarzy, ale czy faktycznie są one surowsze? – zapytała gościa  Ewa Usowicz. - Dłużnikowi alimentacyjnemu, który nie zapłaci zasądzonych kwot przez kolejne trzy miesiące, ma grozić kara ograniczenia wolności lub do roku więzienia, a obecnie za uporczywe uchylanie się od  obowiązków alimentacyjnych grozi do  dwóch lata więzienia.

Anna Mika – Kopeć,  adwokat: Oczywiście proponowana kara nie jest surowsza, choć pewnie tak to miało wyglądać w przekazie medialnym. Diametralną zmianą jest natomiast to, że z przestępstwa niealimentacji uregulowanego w art. 209 kodeksu karnego wyeliminowano znamię uporczywości, czyli przesłankę, której niespełnienie bardzo często było przyczyną uniewinniania alimenciarzy przez sądy.

Czy jest to krok w dobrą stronę?  Na pewno ta kwestia wymagała zmian. Dotychczasowy przepis nie dawał oczekiwanych efektów w postaci płacenia alimentów na rzecz dzieci. Ale czy ta zmiana jest dobra – okaże się w praktyce.

Chciałam jednak zwrócić uwagę, że  nowe brzmienie art. 209 kodeksu karnego  przewiduje karalność, gdy zadłużenie przekroczy sumę trzech należnych świadczeń okresowych. Można więc sobie wyobrazić dłużnika,  który przez 12 miesięcy  będzie tak manipulował wpłatami, że nigdy nie przekroczy tych trzech miesięcy, np. wpłaci część należności.   Wtedy organ nie będzie mógł wszcząć przeciwko niemu postępowania karnego. Znamię uporczywości pozwalało sądom na indywidualną ocenę każdego przypadku. Zwykle przyjmowano, że uporczywe uchylanie się od alimentów to były 3-4 miesiące. Teraz takie oceny nie będą możliwe.

Oczywiście mam na myśli dłużników, którzy będą działali z zamiarem pokrzywdzenia dzieci. Bo dłużników alimentacyjnych można podzielić na trzy grupy:

- osoby, które mają pieniądze, ale nie płacą alimentów,

- tych, co zarabiają w szarej strefie i nie płacą,

- osoby, które nie płacą, bo nie zarabiają i nie mają pieniędzy.

Dwie ostatnie grupy są najliczniejsze. Gdyby chcieć zamykać wszystkich dłużników po trzech miesiącach niepłacenia alimentów, zabrakłoby miejsc w więzieniach. Ministerstwo samo jednak przyznaje, że nie chce zamykać dłużników. Chce, żeby  ich dzieci dostały należne alimenty. Dlatego prokurator da szansę dłużnikowi na spłatę zadłużenia przed wszczęciem postępowania. W praktyce prokurator zaprosi dłużnika i powie mu, co mu grozi, jeśli nie zapłaci.

Wobec osób, które nie przekażą zaległych alimentów mimo takiego pouczenia, będzie można stosować dozór elektroniczny z możliwością wykonywania pracy. Ta praca byłaby pracą legalną, więc byłaby możliwość zajęcia pensji przez komornika.

Organizacje zrzeszające matki postulują wprowadzenie sankcji w postaci pracy przymusowej dla dłużników alimentacyjnych. Czy to realne?

U nas to działa, ale inaczej. Urząd gminy zaalarmowany przez wierzyciela, że mieszkaniec gminy nie płaci alimentów, może zdyscyplinować alimenciarza w ten sposób, że wysyła go do urzędu pracy albo grozi mu zabraniem prawa jazdy. I jest to niejednokrotnie bardzo skuteczna groźba. Ta droga administracyjna stosowana jest często w przypadku alimenciarzy, za których alimenty płaci Fundusz Alimentacyjny, czyli Skarb Państwa.  Gmina jest wówczas zobowiązana wyegzekwować od dłużnika zwrot wypłaconych świadczeń.

Ale z drogi administracyjnej mogą także skorzystać rodzice, którzy nie otrzymują świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego ze względu na  przekroczenie pułapu dochodów. Nic nie stoi na przeszkodzie, by  domagali się od gminy, w której mieszka dłużnik, pomocy w wyegzekwowaniu świadczeń.

Czy nowa sankcja będzie stosowana także w przypadku osób, które straciły pracę i nie są w stanie znaleźć jej w ciągu 3 miesięcy?

Ministerstwo zapowiada, że osoby z przejściowymi kłopotami z pracą nie muszą obawiać się nowego art. 209 k.k.  Jednak proponowany przepis nic o tym nie mówi. Można więc się domyślać, że jest to postulat dla prokuratorów, a przede wszystkim dla sądów. Sąd będzie mógł bowiem odstąpić od wymierzenia kary, jeśli dłużnik zapłaci albo wystąpią inne okoliczności. Odstąpienie od wymierzenia kary to jednak nie to samo, co odstąpienie od wydania wyroku skazującego. Osoba, która ma jakieś okresowe przeszkody nie będzie więc mogła liczyć, że prokurator odmówi wszczęcia postępowania, gdy mu o tych kłopotach opowie.

Czy problem długów alimentacyjnych dotyczy tylko mężczyzn?

Alimenty są zasądzane również od kobiet, gdyż sądy odchodzą od przyznawania kobietom wyłącznej opieki nad dzieckiem. Statystyki pokazują jednak, że panie lepiej się wywiązują z obowiązku płacenia na dzieci. Myślę, że to wynika z mentalności kobiet. One bardziej sobie zdają sprawę z potrzeb dzieci i poziomu związanych z tym wydatków.

 

Zobacz wideo: Mika-Kopeć w #RZECZoPRAWIE

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego