Dziś o możliwość wykonywania kary pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego (SDE) mogą się ubiegać skazani na karę nie dłuższą niż półtora roku więzienia. Zdaniem ekspertów ten pułap jest zbyt niski i należałoby go ustalić na poziomie dwóch lat pozbawienia wolności. Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej”, Ministerstwo Sprawiedliwości i Służba Więzienna planują wprowadzenie takich przepisów.
Pomysł pozytywnie ocenia prof. Szymon Tarapata z Zakładu Prawa Karnego Wykonawczego na Uniwersytecie Jagiellońskim.
– To rozwiązanie pozwoliłoby złagodzić nieco skutki nowelizacji kodeksu karnego, która weszła w życie w październiku 2023 r. Warto pamiętać, że wówczas nie tylko podwyższono sankcje za szereg przestępstw, ale również ograniczono możliwość orzeczenia warunkowego zawieszenia kary. O ile przed nowelizacją można było zawiesić wykonanie kary w wymiarze do dwóch lat, o tyle obecnie tylko do roku – wskazuje Szymon Tarapata. Dodając, że skoro politycy boją się obniżać ustawowe zagrożenie, ponieważ jest to niepopularne, to sposobem na ograniczenie punitywności systemu jest łagodzenie dolegliwości na etapie postępowania wykonawczego.
Czytaj więcej
Kara pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego – na czym polega i kiedy można stosow...
Diagnozę eksperta co do obaw polityków dobrze obrazują losy projektu nowelizacji kodeksu karnego, który opracowała wskrzeszona przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego. Przewidywał on w wielu przypadkach powrót do granic kar sprzed października 2023 r. Resort sprawiedliwości, zanim skierował go do konsultacji publicznych, wykreślił większość tych propozycji.