MEN podkreśla, że szanuje dokonany przez rodziców wybór formy nauczania swoich dzieci w postaci tzw. edukacji domowej. Resort jest otwarty na wszelkie uwagi. Jednak przypomina, że środki finansowe nigdy nie były przekazywane, ani przewidziane dla rodziców uczniów korzystających z edukacji domowej.
Pieniądze dla szkół
Środki finansowe związane z edukacją domową są przeznaczane dla szkół. Tymczasem szkoły – dla uczniów, których edukacji podjęli się rodzice – mają jedynie obowiązek rocznej klasyfikacji uczniów oraz ewentualnie umożliwienia dzieciom udziału w szeroko pojętych zajęciach dodatkowych. Zadania te są daleko mniej kosztowne, niż zapewnienie edukacji uczniom, którzy uczęszczają do szkoły. Podnoszone w artykule koszty (związane z zajęciami dodatkowymi, podręcznikami dla uczniów oraz pomocami dydaktycznymi) są również zobowiązane ponosić szkoły, do których uczęszczają uczniowie. Wydatki szkół, w których nie jest prowadzona edukacja domowa, to przede wszystkim wydatki na pokrycie obowiązkowego wymiaru godzin nauczania, których nie ponoszą szkoły w związku z uczniami objętymi edukacją domową.
Należy zauważyć, że środki finansowe naliczone w nadmiernej w stosunku do realizowanych zadań wysokości, pomniejszają pulę środków przeznaczaną na uczniów kształcących się w szkołach stacjonarnych.
Mniejsza dotacja?
Resort podkreśla, że nie jest prawdą, iż dotacja związana z edukacją domową zmniejszy się o 70%. Algorytm podziału subwencji oświatowej na 2016 rok zmniejsza jej poziom o 40% przy określaniu statystycznej liczby uczniów, ale nie zmienia poziomu pozostałych tzw. wag (oprócz wag dla szkół zlokalizowanych na terenach wiejskich i w miastach do pięciu tysięcy mieszkańców). W szczególności bez zmian pozostają wagi dla uczniów niepełnosprawnych. Średnio, subwencja naliczana w związku z edukacją domową zmniejszy się o 38%.
MEN zwraca uwagę, że w uzasadnieniu do rozporządzenia wyraźnie wskazano, że obecna korekta ma charakter przejściowy, a docelowe uregulowania nastąpią w kolejnych latach.