Czy dziennikarz uporczywie odmawiający składania zeznań powinien być pozbawiony wolności?
Obserwacja otaczającej nas rzeczywistości uświadamia, jak wiele patologii w życiu społecznym pozostałoby w ukryciu, gdyby nie dociekliwość przedstawicieli tzw. czwartej władzy. Chyba zatem nikt nie zakwestionuje roli, jaką odgrywają wolne media w demokratycznym państwie prawa. Będąc gwarantem jawności życia publicznego, stoją na straży przestrzegania przez organy państwa podstawowych praw obywateli. Aby jednak mogły prawidłowo pełnić swoją misję, muszą być wyposażone w odpowiednie instrumenty prawne, do których trzeba zaliczyć instytucję tajemnicy dziennikarskiej. Jest ona warunkiem sine qua non konstytucyjnie chronionej wolności wypowiedzi. Jej zetknięcie z inną, jakże ważną wartością, jaką jest dobro wymiaru sprawiedliwości, zazwyczaj generuje konflikty, których nie da się całkowicie wyeliminować. Trzeba poprzestać na mniej lub bardziej udanych próbach ich załagodzenia.
Cena dyskrecji
Istnieją zapisy ustawowe, których represyjność jest zbyt duża dla osób zobowiązanych do dochowania tajemnicy dziennikarskiej. Pozwalają nawet pozbawić wolności dziennikarza uporczywie odmawiającego złożenia zeznań co do okoliczności objętych jego tajemnicą zawodową. Pominę w tym miejscu oczywistą konstatację, że gdyby nie gwarancja zachowania w tajemnicy personaliów większość informatorów prasy zrezygnowałaby z ujawnienia bardzo groźnych i szkodliwych społecznie faktów. W mojej ocenie kształt przepisów procedury karnej regulujących tzw. kary porządkowe nie uwzględnia specyficznej sytuacji, w jaką niejednokrotnie mogą uwikłać się dziennikarze próbujący pokonać wewnętrzny konflikt wartości sprowadzający się do odpowiedzi na pytanie: czy podporządkować się decyzji organu procesowego czy za wszelką cenę dochować lojalności względem swojego informatora? Cena, jaką dziennikarz może zapłacić za wybór jednej z tych dróg, jest niebagatelna, gdyż grozi mu nawet 30-dniowy pobyt w areszcie śledczym lub zakładzie karnym.
Świadek jak każdy inny?
Kiedy może do tego dojść? Stosownie do treści art. 180 par. 2 kodeksu postępowania karnego dziennikarze pod pewnymi określonymi w tym przepisie warunkami mogą być przesłuchani co do faktów objętych tajemnicą dziennikarską. Z chwilą wydania przez sąd postanowienia o zwolnieniu z tajemnicy sytuacja prawno-procesowa dziennikarza-świadka staje się taka sama jak innych osób, na których ciąży obowiązek stawienia się i złożenia zeznań (art. 177 par. 1 k.k.). W rezultacie odmowa przez dziennikarza złożenia zeznań co do okoliczności objętych jego tajemnicą zawodową pociąga za sobą te same skutki co odmowa zeznawania przez każdą inną osobę, w grę mogą wchodzić zatem środki przymusu w postaci kar porządkowych. Zgodnie z treścią art. 287 par. 1 k.p.k. w zw. z art. 285 par. 1 k.p.k. na dziennikarza-świadka bezpodstawnie uchylającego się od złożenia zeznania może być nałożona kara pieniężna w wysokości do 3000 zł.
Uporczywe uchylanie się od złożenia zeznania może prowadzić do zastosowania, niezależnie od kary pieniężnej, aresztowania na czas nieprzekraczający 30 dni (art. 287 par. 2 k.p.k.). Należy podkreślić, że zachowanie dziennikarza, który odmówił zeznań, powołując się na tajemnicę dziennikarską, gdy sąd wyda postanowienie o przesłuchaniu lub zezwoleniu na przesłuchanie, niewątpliwie musi zostać zakwalifikowane jako bezpodstawna odmowa złożenia zeznań. W powyższej sytuacji nie da się uciec od odpowiedzi na pytanie, dlaczego osoba wykonująca zawód zaufania publicznego nie chce podporządkować się decyzji niezawisłego sądu. Z całą pewnością, poza sytuacjami zupełnie wyjątkowymi, nie chodzi tutaj o okazanie lekceważenia dla prawa lub organów wymiaru sprawiedliwości.