– Mogą zdarzać się głosowania, w których nie będzie większości. Należy się tego spodziewać – mówi „Rzeczpospolitej" Marek Suski, wiceszef Klubu PiS. To komentarz do wyników niektórych ostatnich głosowań.
W Sejmie liczącym 460 posłów PiS miało po wyborach 234 głosy, o trzy więcej, niż wynosi większość. Obecnie ma tylko 232 posłów, bo dwaj weszli do europarlamentu zamiast kolegów, którzy zostali ministrami, a ich następców jeszcze nie zaprzysiężono.
W efekcie już kilkakrotnie głosowało mniej posłów PiS, niż wynosi większość. Zdarzyło się to m.in. w środę podczas głosowania nad odroczeniem posiedzenia Sejmu. Wniosek odrzucono, bo oprócz 229 posłów PiS przeciw byli poseł PO (prawdopodobnie omyłkowo) i dwóch niezrzeszonych.
PiS nie miał też większości 19 listopada w głosowaniu nad ustawą o Trybunale Konstytucyjnym. Udało się ją uchwalić dzięki głosom posłów Kukiz'15 i niezrzeszonych. PiS mogło wtedy przegrać przez błąd marszałka Marka Kuchcińskiego. Ogłosił przerwę, bo PO w ramach protestu chciała opuścić salę. Przerwa miała trwać pięć minut, ale już po dwóch minutach marszałek wznowił obrady. Nie zdążyło wrócić pięciu posłów PiS, w tym Zbigniew Ziobro, Mariusz Kamiński i Antoni Macierewicz.
Wpadki zaliczała też PO, która z PSL miała równie kruchą przewagę. Przegrała głosowania m.in. w sprawie prywatyzacji Polskich Kolei Linowych i postawienia Ziobry przed Trybunałem Stanu.