Tajski władca to Bhumibol Adulyadej. Jego ceremonialne imię wymienia niezliczone zaszczytne określenia jak m.in. „Siła Ziemi", „Nieporównywalna Moc", czy „Potomek Boga Wisznu". Król – jako Rama IX - sprawuje urząd od połowy 1946 roku, co czyni go nie tylko najdłużej panującym władcą Tajlandii, ale i aktualnie rekordzistą ze wszystkich światowych przywódców. Król Bhumibol zbliża się do 70. rocznicy objęcia władzy.
Król z wiekiem robi się coraz słabszy i podupada na zdrowiu. Choruje także jego małżonka, królowa Sirikit. W jej intencji na ulicach stolicy kraju, Bangkoku, odbył się rowerowy manifest. Tysiące Tajów ubranych w koszulki w błękitnym kolorze pedałowało po ulicach. Prowadził ich następca tronu, książę Maha Vajiralongkorn.
Wszystko miało podczas tej imprezy szczególne znaczenie. Błękit to kolor przypisywany królowej, kolejny z kolorowego zbioru strojów służących w Tajlandii do manifestowania politycznego poparcia. Podczas poprzednich zamieszek i ulicznych buntów stronnictwa „czerwonych" ścierały się z „żółtymi" rojalistami. Czerwone koszule, to zwolennicy byłego premiera Thaksina Shinawatry. Stał on na czele rządu w latach 2001-2005. Można go nazwać oligarchą branży telekomunikacyjnej. Rządził twardą ręką, walczył z handlarzami narkotyków, chciał poprawić warunki życia najbiedniejszych Tajów. Zarzucano mu jednak korupcję, ograniczanie wolności słowa i wreszcie brak szacunku dla rodziny królewskiej. Żółty to kolor króla, którego popierany przez biznesmenów były premier Thaksin nie szanował. Od ubiegłego roku po raz kolejny w tajskiej historii mówi się także o „zielonych", czyli wojskowych, pułkownikach i generałach, którzy zdecydowali się na kolejny przewrót.
Od 1932 roku w Tajlandii zamachy stanu zdarzały się statystycznie co 4,5 roku. Obecny szef junty, generał Prayuth Chan-ocha został przez króla ustanowiony premierem, ale nie dotrzymał słowa danego przed rokiem - nie podał się po 12 miesiącach do dymisji i nie oddał kraju politykom.
Królowa Sirikit niedawno skończyła 83 lata, król jest pięć lat starszy. Oboje nie pokazują się już publicznie ze względu na coraz gorszy stan zdrowia. Ich syn, wspominany książę Maha Vajiralongkorn, zorganizował zatem festyn kolarski, na cześć mamy. Tajowie pod hasłem „Bike for Mom" (czyli „pedałuj dla mamy") zmierzyli się z 43-kilometrowym dystansem. Peleton prowadził 63-letni następca tronu.