PiS zmienia zdanie: Szef IPN z konkursu

PiS zmieniło decyzję w sprawie wyboru prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.

Aktualizacja: 07.04.2016 22:01 Publikacja: 07.04.2016 18:33

Przyszły prezes IPN odziedziczy m.in. sprawę teczek „Bolka”.

Przyszły prezes IPN odziedziczy m.in. sprawę teczek „Bolka”.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Jak ustaliła „Rzeczpospolita", w partii rządzącej zdecydowano o wycofaniu się z pomysłu zmiany trybu wyboru prezesa instytutu. Wybierany ma być on tak jak dotychczas w drodze konkursu, a nie bezpośrednio przez większość parlamentarną, co przewidywała procedowana obecnie w Sejmie nowela.

Wola Kaczyńskiego

W zmianę decyzji – jak wynika z naszych informacji – bezpośrednio zaangażowany był prezes partii Jarosław Kaczyński. To on miał wpłynąć na polityków swego klubu, by skorygowali projekt.

W czwartek w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego" powiedział, że jest zwolennikiem konkursu na prezesa IPN.

Jak się dowiedzieliśmy, decyzja już zapadła. – Po analizie i dyskusji postanowiliśmy dokonać korekty tego projektu. Na etapie prac w sejmowych komisjach zmienimy zapisy dotyczące wyboru prezesa IPN – potwierdza „Rzeczpospolitej" autor projektu poseł Arkadiusz Mularczyk.

Jak zaznacza, intencją pierwotnego pomysłu rezygnacji z konkursu było zwiększenie niezależności prezesa.

Mularczyk zapewnia, że utrzymany zostanie zapis zakazujący członkom Kolegium instytutu zawierania umów cywilnoprawnych z IPN, co – jak twierdzi – podczas mijającej właśnie kadencji prezesa Łukasza Kamińskiego było nagminne.

– Dzięki temu nowy prezes będzie teraz bardziej samodzielny. Nie będzie związany żadnymi zależnościami korporacyjnymi. Te umowy, które ujawniono, pokazują, że mieliśmy do czynienia z odwdzięczaniem się. Jedni, jak Antoni Dudek (szef Rady IPN), mieli ich 25, inni żadnej – argumentuje Mularczyk.

W zeszłym tygodniu IPN ujawnił, że prezes Łukasz Kamiński od momentu objęcia urzędu w czerwcu 2011 roku zawarł 71 umów cywilnoprawnych z członkami Rady IPN na łączną kwotę 67 310 zł. Największą liczbę umów zawarto z prof. Antonim Dudkiem (25) oraz prof. Tadeuszem Wolszą (21). Ponadto odpłatne umowy z IPN podpisywali: prof. Andrzej Friszke (13), prof. Andrzej Chojnowski (siedem) oraz prof. Andrzej Paczkowski (pięć).

– Te zarzuty odrzucam, bo sugerują jakiś rodzaj korupcji w IPN. To jest absurdalne – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Dudek.

Zmiany na lepsze?

Jak przyznaje, nie ma nic przeciwko zapisowi w projekcie, że oprócz diet członkowie Rady nie mogą dostawać żadnego wynagrodzenia. – Ale nie uważam za patologię sytuacji, w której członek Rady napisze artykuł do czasopisma IPN – podkreśla Dudek, który dodaje, że decyzję o zmianie trybu wybierania prezesa IPN wita z zadowoleniem.

– Mam nadzieję, że inne krytyczne uwagi do nowelizacji kierowane przeze mnie i innych historyków także znajdą zrozumienie w PiS. Mówię tu choćby o pozbawieniu środowiska akademickiego wpływu na wybór członków kolegium instytutu, bo według tego projektu nawet bez matury można zostać członkiem władz IPN. To żałosne – mówi Dudek.

Decyzję o zmianie decyzji w PiS dotyczącej IPN pozytywnie ocenia z rozmowie z „Rzeczpospolitą" politolog Kazimierz Kik. – PiS ustępuje pod wpływem nacisku i presji ze strony swojego środowiska. IPN jest blisko związany z PiS i to ustępstwo może stanowić zapowiedź bardziej racjonalnej polityki kadrowej także na innych odcinkach – uważa Kik.

Jego zdaniem może to być także dobry prognostyk w kwestii rozwiązania sporu o Trybunał Konstytucyjny czy w sprawie aborcji. – Ta decyzja oznacza, że jednak w PiS są ludzie, którzy potrafią krytycznie przewartościować protesty i uwagi, że dogmatyczne myślenie nie stanowi monolitu partyjnego. To może być dobry znak i dowód na jednak racjonalne myślenie w PiS – ocenia politolog.

Kto na prezesa

Źródła „Rzeczpospolitej" w PiS twierdzą także, że wciąż nie jest przesądzone, kto zostanie nowym prezesem IPN.

Dotychczas niemal murowanym kandydatem był obecny szef Centralnego Archiwum Wojskowego Sławomir Cenckiewicz. Jednak, jak twierdzą politycy z otoczenia Kaczyńskiego, ta kandydatura ma obecnie nikłe szanse.

– Prezes Kaczyński obawia się, że IPN pod kierownictwem dr. Cenckiewicza będzie nieustannym polem konfliktu i sporu, a to nie służy tej instytucji – słyszymy w PiS.

Faworytem prezesa PiS do objęcia fotela szefa IPN ma być obecnie prof. Krzysztof Szwagrzyk, który kieruje poszukiwaniami Żołnierzy Wyklętych m.in. na warszawskiej Łączce.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita", w partii rządzącej zdecydowano o wycofaniu się z pomysłu zmiany trybu wyboru prezesa instytutu. Wybierany ma być on tak jak dotychczas w drodze konkursu, a nie bezpośrednio przez większość parlamentarną, co przewidywała procedowana obecnie w Sejmie nowela.

Wola Kaczyńskiego

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Wylosowano numery list
Polityka
Nietypowa rekonstrukcja rządu. "Dwa nazwiska zaskoczeniem"
Polityka
Tomasz Siemoniak po Kolegium ds. Służb: Trwają przeszukania i przesłuchania
Polityka
Sondaż przed wyborami do PE: KO o włos przed PiS
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska: Jest czworo nowych ministrów