Protestujący zablokowali ulice, zagrozili też kolejną blokadą portu lotniczego. Zamknięto też kilka stacji metra.
Władze poinformowały, że demonstranci "ustawili barykady i dokonywali aktów wandalizmu oraz rzucali w policjantów kamieniami". Stało się to pretekstem, do wyrażenia zgody, by policja użyła siły. Protestujący byli zatrzymywani siłą, użyto też gazu łzawiącego.
Chińscy analitycy ostrzegają, że demonstracja w Hongkongu może zostać odebrana przez władze jako wstęp do "kolorowej rewolucji".
Protesty, które trwają od trzech miesięcy, pogrążyły Hongkong w chaosie i kryzysie politycznym. Głównym postulatem protestujących jest wycofanie z parlamentu kontrowersyjnej ustawy o ekstradycji do Chin i na Tajwan.