Drogi Aniele Polaku,
kieruję do Ciebie tych kilka słów poproszony o to przez Siewcę. Widzieliśmy się wprawdzie niedawno, a kilka dni temu przyszedł list, w którym donosisz o wydarzeniach w kraju powierzonym Twej opiece. Treść tego listu zaniepokoiła Siewcę i poprosił, bym skreślił do Ciebie kilka słów. Po pierwsze, wydaje nam się, że uległeś zbytnio nastrojom rewolucyjnym. Fakt, że Jarosław sprawiedliwy dokonał jakiejś rekonstrukcji w rządzie, potraktowałeś jako wydarzenie epokowe. A tymczasem to zwyczajne przegrupowanie sił. Nic wielkiego. Po drugie, wydaje nam się, że za bardzo przejmujesz się ludźmi, którzy odeszli. Piszesz, że powinniśmy zadbać o Witolda i sprawić, by został ambasadorem w San Escobar. Naprawdę uważasz, że w każdej sprawie powinna następować ingerencja Niebios? Chyba Witold potrafi o siebie zadbać, a zresztą jak spojrzysz na innych, którzy byli u władzy, a dziś już nie są, to czy któremukolwiek z nich spadł włos z głowy? Sami o siebie dbają, a my mamy tylko czuwać, by nie zrobili sobie krzywdy. Nic więcej. Po to dostali wolną wolę, by samodzielnie podejmowali decyzje i później ponosili ich konsekwencje. Nic nam do tego. Dlatego przestań się już zajmować przyszłością ludzi, którzy odeszli, ale dadzą sobie radę, zajmij się raczej tymi, co pobłądzili. Kim? A choćby nowoczesnym Ryszardem i ludźmi, których kiedyś wokół siebie skupił.
Sam Ryszard od czasu pamiętnych kilku dni na pewnej wyspie stracił niemal wszystko. Robi dziś dobrą minę, ale to nie jest dobra gra. Miota się to tu, to tam. Odsuwają go od steru, zakłada stowarzyszenia, chce walczyć z Katarzyną. I co? Ludzie zagubieni, nie wiedzą, co mają robić. Głosują na chybił trafił, a potem wychodzi im z tego pasztet. U Grzegorza to samo. I już nie pomaga nawet to, że Jarosław głosuje tak jak oni! Zagubili się, zapętlili. Im trzeba pomóc odnaleźć drogę właściwą. Oczywiście nie w sensie politycznym (tu niech Cię ręka Siewcy broni przed podpowiadaniem im jakiejkolwiek strategii), ale duchowym.
Popatrz na tę trójkę od Grzegorza, która miała odwagę podnosić rękę przeciw propozycji łagodzenia prawa w kwestii obrony życia. Przez lata byli w tym ugrupowaniu. Najpierw Donald, potem Ewa próbowali ich zmiękczyć, a jednak nie złamano im kręgosłupa. Dlaczego? Bo mają porządnych, doskonale pracujących aniołów obok siebie, którzy formują ich sumienia. To jest cała tajemnica. Także Ty powinieneś mniej zajmować się plotkowaniem, a więcej formacją. Ludzi takich jak ta wspomniana trójka jest więcej i ich powinieneś szukać.
Piotr Klucznik